Spotkanie w stolicy Wielkopolski rozpoczęło się po myśli przyjezdnych, którzy za sprawą trzech "trójek" w wykonaniu Roberta Cetnara, Konrada Kapturskiego i Jakuba Staniosa prowadzili 10:6. Nie upłynęło jednak półtorej minuty, a gospodarze już remisowali z faworyzowanym rywalem, który w składzie miał zaledwie dwóch zawodników z podwójnymi licencjami - Filipa Zegzułę i Jakuba Schenka. Końcówka premierowej kwarty należała do podopiecznych Karola Gutkowskiego. Przez cztery i pół minuty nie dali sobie rzucić ani jednego kosza, a sami wykorzystywali dobrą postawę w defensywie, kończąc skutecznie kontrataki.
W dwóch kolejnych częściach przewaga radomian rosła. Miejscowi pudłowali wiele razy, natomiast coraz śmielej poczynali sobie najlepiej dysponowani w szeregach rywali Schenk, Zegzuła i Cetnar. Pierwszy z wymienionych zakończył lay-upem jedną z akcji, po której różnica na korzyść jego drużyny wzrosła do trzynastu punktów (33:20).
Gdy Zegzuła wykorzystał kolejną próbę zza linii 6,75 m, UTH Rosa wygrywała 42:25. Jego wyczyn na nieco ponad dwie minuty przed końcem trzeciej odsłony skopiował Schenk i goście prowadzili wówczas 51:32.
Kryzys dopadł rezerwy Rosy w ostatniej kwarcie. Ich przewaga zaczęła topnieć w dość szybkim tempie. Spory udział w odrabianiu strat mieli Adam Metelski i Piotr Wieloch. Po celnym wolnym pierwszego z wymienionych poznaniacy przegrywali 58:64. Do końcowej syreny pozostawało jednak 39 sekund. Radomianie nie dali sobie wyrwać zaliczki.
Biofarm Basket Poznań - ACK UTH Rosa Radom 58:64 (12:18, 10:15, 12:20, 24:11)
Biofarm: Metelski 17, Wieloch 15, Fiszer 9, Szymczak 8, Gruszczyński 3, Michalik 2, Szydłowski 2, Stankowski 2, Bręk 0, Kurpisz 0, Smorawiński 0.
UTH Rosa: Schenk 17, Zegzuła 17, Cetnar 15, Kapturski 7, Stanios 3, Gos 3, Zwęgliński 2, Parszewski 0.