Arkadiusz Kobus wystąpił w czterech spotkaniach Polpharmy Starogard Gdański. Gracz jednak na parkiecie spędził łącznie tylko nieco ponad 15 minut! W tym czasie zdobył dwa punkty. Nie ma co ukrywać, że zawodnik od początku rozgrywek nie cieszył się zaufaniem Dariusza Szczubiała.
Po zakontraktowaniu Johny'ego Dee i Damiena Kinlocha działacze Polpharmy Starogard Gdański musieli kogoś zrezygnować. Padło na Arkadiusza Kobusa.
WP Sportowefakty: Dlaczego Arkadiusz Kobus nie jest juz graczem Polpharmy?
Arkadiusz Kobus: To pytanie powinno być zadane chyba drugiej stronie.
Jak do tego doszło? Możesz nieco odkryć kulisy?
- Dostałem informację, żeby zgłosić się do siedziby klubu w celu rozwiązania kontraktu. Do Polpharmy przyszli nowi zawodnicy i z kogoś działacze musieli zrezygnować. Padło na mnie.
Jaka twoja była reakcja? Spodziewałeś się tego?
- Ta wiadomość mnie mocno zaskoczyła, bo wciąż czekałem na swoją szansę. Liczyłem na to, że w końcu trafi się "ten" mecz i wszystko się ułoży.
Dostałeś łącznie 15 minut.
- Wolałbym dostać te 15 minut w jednym meczu. Czasem ciężko jest wejść w mecz wchodząc dwa razy na 30 sekund i raz na dwie minuty, ale to w żadnym wypadku mnie nie tłumaczy. Może gdybym trafił przez ten czas jakiś rzut, to dostałbym więcej szans na granie. Niestety tak się nie stało.
Masz jakiś żal do kogoś, że tak się stało?
- Nie mam do nikogo żalu. Jesteśmy dorosłymi ludźmi. Każdy ma swoje zadania do wykonania. Ja trenerowi Szczubiałowi widocznie już nie byłem potrzebny. Prezes i klub zachowali się wobec mnie fair i nie zostawili mnie na lodzie. Żal mi jedynie...
Czego, kogo?
- Chłopaków z drużyny, że stracili takiego "gościa" jak ja! Nieskromnie powiem, że od zawsze byłem znany z "trzymania atmosfery w szatni" (śmiech).
Co dalej z tobą? Zostajesz w TBL?
- Klubu jeszcze nie mam, ale dzięki uprzejmości Polpharmy mam czas na poszukanie czegoś. Nie wydaje mi się, żeby ktoś z TBL był zainteresowany. Raczej I liga albo praca. Będę chciał wrócić jak najszybciej, żeby nie wyjść z cyklu treningowego, ale nie mam przymusu.
Poważnie rozpatrujesz zajęciem się czymś innym niż koszykówka?
- Na gorąco myślałem o tym, żeby grać dla przyjemności gdzieś w II lidze i pracować, ale ambicja jeszcze walczy.
Rozmawiał Karol Wasiek