Pszczółka AZS UMCS Lublin rozpoczęła sezon od bilansu 6:1 będąc prawdziwą rewelacją. Ostatnie dwa mecze przyniosły jednak dwie porażki. Pierwszą w Gdyni, drugą przed własną publicznością z Artego Bydgoszcz.
- Artego to bardzo dobry zespół i zdawałyśmy sobie doskonale z tego sprawę, że to będzie prawdziwa bitwa o zwycięstwo. My próbujemy stworzyć właśnie taki zespół. Dążymy do tego swoją ciężką pracą - mówi Jhasmin Player, amerykańska skrzydłowa Pszczółki.
Bydgoski zespół przystępował do tego meczu jako faworyt i wywiązał się ze swojej roli. Łatwo jednak nie było, bowiem lublinianki postawiły się mocno. - Mecz z Artego pokazał, że nadal czeka nas dużo pracy. Pracy każdego dnia, żeby być coraz lepszym i móc rywalizować z topowymi drużynami w tej lidze - dodaje.
Kluczową akcję dla losów meczu przeprowadziła w sobotę Maurita Reid. Przy stanie 49:47 dla Artego, to właśnie ona - niemal równo z syreną kończącą czas na akcję - trafiła zza linii 6,75 podcinając skrzydła gospodyniom. - Ten rzut był bardzo bolesny dla nas. Mogłyśmy rozegrać kilka ostatnich akcji inaczej i wygrać to spotkanie. Chcemy wygrywać każdy mecz - kończy Player.
Sama Player trafiła do Pszczółki AZS UMCS jako gwiazda TBLK. Amerykanka poprzedni sezon spędziła w Ślęzie Wrocław, gdzie byłą prawdziwą liderką, a jej średnie wynosiły 19,2 punktu i 7,5 zbiórki na mecz. Teraz jej "słupki" mocno spadły do poziomu 11,3 punktu i 4,8 zbiórki, spędzając na parkiecie średnio zaledwie pięć minut mniej i oddając tylko trzy rzut mniej, w porównaniu z grą w Ślęzie.
Przeciwko Artego Player jednak zagrała dobrze, kończąc spotkanie z dorobkiem 14 punktów. Jako jedyna w swoim zespole zapisała na swoim koncie dwucyfrową zdobycz punktową.