- Żalgiris zagrał lepiej od naszego zespołu i w pełni zasłużył na wygraną - przyznaje Saso Filipovski, szkoleniowiec Stelmetu BC Zielona Góra, który po raz kolejny w tym sezonie musiał przełknąć gorzką pigułkę. Jego podopieczni walczyli bardzo ambitnie, ale to okazało się za mało na zespół mistrza Litwy, który zagrał solidnie po obu stronach parkietu.
Gintaras Krapikas w tym spotkaniu mógł liczyć na swoich strzelców. 16 punktów zdobył Paulius Jankunas, 13 dołożył Mantas Kalnietis, a 11 Olivier Hanlan. W zespole Filipovskiego na swoim poziomie ofensywnym zagrali jedynie Mateusz Ponitka (15) i Vlad-Sorin Moldoveanu (10).
Stelmet BC miał fatalny dzień pod względem rzutowym. Goście z dystansu trafiali zaledwie z 17-procentową skutecznością (3/18). Nieco lepiej było za dwa (19/44).
- Uważam, że nasza gra w ataku była całkiem niezła, ale zabrakło egzekucji. Nie trafialiśmy z czystych pozycji. 56 punktów zdobytych to zdecydowanie za mało, aby wygrać. Jestem zdania, że mogliśmy też lepiej zagrać w defensywie. Tam też popełniliśmy błędy. Mimo wszystko fajnie było znów zagrać w Kownie, które jest koszykarskim miastem - zaznacza Filipovski.
Kto był odpowiedzialny na planowanie składu '14/'15?
Kto stawia na Koszarka i Hrycaniuka i rozrywa kluczowe momenty niepewnymi zawodnikami?
Kto Gra wąskim składem i nie mMalkontenci są i będą.
Obserwuję Euroligę od początku Prokomu i dla mnie nie ma porównania. Stelmet nie ogarnia tematu i źle układa klocki w Champions L....
EuroCup - być może kolejna faza i tyle. Czytaj całość
Teraz cała Zielona powinna sie skupic nad problemami Falubazu, bo sam Stelmet w tym mieście to za mało.