NBA: 14-0 Warriors! Kolejna ofiara mistrza!

East News
East News

Golden State Warriors idą niczym burza i nie zamierzają zwalniać. Tym razem ofarią obrońców tytułu zostali koszykarze Chicago Bulls. Wojownicy odnieśli już 14 zwycięstwo i są dopiero piątą ekipą, która zanotowała taki start.

Podopieczni Steve'a Kerra stoją u bram historii. Mistrzowie NBA w obecnych rozgrywkach prezentują się rewelacyjnie i dotąd nie znaleźli pogromcy. Jeśli taki stan utrzyma się w najbliższym meczu, to będą jedną z trzech ekip, które będą miały po 15 spotkaniach komplet wygranych. Gdyby zdołali pójść krok dalej, to zapiszą się w historii jako jedyna drużyna, która odniosła 16 zwycięstw.

W najbliższych dwóch potyczkach Wojownicy zmierzą się na wyjeździe z Denver Nuggets oraz u siebie z Los Angeles Lakers. Można zatem powiedzieć, że są spore szanse na poprawienie rekordu.

Ostatnią ofiarą obrońców tytułu byli Bulls. Byki dzielnie walczyły, w szczytowych momentach prowadzili 11 punktami, ale w decydującym fragmencie nie potrafili zatrzymać przeciwnika.

Nie zawiódł Stephen Curry. Lider GSW miał co prawda przeciętną skuteczność i nie ustrzegł się błędów, ale mimo tego uzbierał aż 27 punktów, 5 zbiórek, 4 asysty i tyle samo przechwytów. Z nim zespół funkcjonował naprawdę świetnie. Blisko double-double był Harrison Barnes, który zdobył 20 punktów oraz 9 zbiórek.

Dopiero drugą wygraną w obecnych rozgrywkach zanotowały Pelikany. To w ogromnej mierze zasługa dwóch koszykarzy - rewelacyjnie dysponowanego Ryana Andersona i Anthony'ego Davisa. Pierwszy trafił 12 z 21 rzutów i uzbierał w całym meczu aż 30 punktów. Drugi kapitalnie zbierał i nie najgorzej wypadł w ofensywie, dzięki czemu dołożył 20 punktów i 18 zebranych piłek. We dwójkę uzbierali blisko połowę dorobku całego zespołu.

Spurs do pewnego momentu grali naprawdę nieźle. Przede wszystkim byli niezwykle groźni w rzutach z dystansu, ale w ostatniej kwarcie kiepsko spisali się w ofensywie, wskutek czego doznali trzeciej porażki. W ekipie z Teksasu najlepiej wypadli Kawhi Leonard i LaMarcus Aldridge.

Po raz pierwszy w karierze triple-double zanotował Marc Gasol. Hiszpan znakomicie wypadł w starciu z Houston Rockets i miał spory udział w zwycięstwie nad zespołem z Teksasu. 30-letni zawodnik zdobył 16 punktów, zebrał 11 piłek i rozdał aż 11 (!) asyst. Niewiarygodna jest ostatnia statystyka, bo Gasol jest przecież... środkowym. W Grizzlies nie zawiódł też Mike Conley, który uzbierał aż 26 punktów.

Rakietom do wygranej zabrakło większego wsparcia zmienników. Wielu z nich zawiodło, rzucało wprost koszmarnie i dołożyło zaledwie 21 "oczek". Najlepiej wypadł James Harden, który zapisał na swoje konto 22 punkty, 6 zbiórek i 5 asyst.

Charlotte Hornets - Philadelphia 76ers 113:88 (30:19, 32:22, 23:29, 28:18)
(Jefferson 26, Walker 20, Batum 14, Lamb 13, Williams 11 - Noel 16, Stauskas 15, Grant 12, Okafor 10)

Boston Celtics - Brooklyn Nets 120:95 (23:19, 43:23, 25:25, 29:28)
(Bradley 21, Crowder 19, Thomas 18, Turner 12, Lee 11 - Young 14, Lopez 14, Hollis-Jefferson 13, Jack 11, Larkin 10)

Memphis Grizzlies - Houston Rockets 96:84 (23:19, 36:26, 20:25, 17:14)
(Conley 26, Gasol 16, Barnes 12, Chalmers 10 - Harden 22, Ariza 19, Howard 12, Jones 10)

Minnesota Timberwolves - Detroit Pistons 86:96 (26:22, 18:16, 21:30, 21:28)
(Wiggins 21, Towns 18, LaVine 14, Rubio 12 - Drummond 21, Jackson 18, Morris 16, Johnson 15)

New Orleans Pelicans - San Antonio Spurs 104:90 (22:20, 26:21, 30:33, 26:16)
(Anderson 30, Davis 20, Smith 17, Gordon 11 - Leonard 22, Aldridge 20, Mills 11, Parker 10)

Oklahoma City Thunder - New York Knicks 90:93 (20:25, 24:23, 18:25, 28:20)
(Westbrook 34, Waiters 16, Kanter 11 - Anthony 25, Afflalo 14, Thomas 12, Calderon 10)

Dallas Mavericks - Utah Jazz 102:93 (21:26, 35:17, 24:28, 22:22)
(Williams 23, Nowitzki 19, Paczulia 15, Barea 12, Felton 11 - Hayward 22, Favors 18, Burks 15, Hood 13)

Denver Nuggets - Phoenix Suns 107:114 (29:17, 34:32, 21:31, 23:34)
(Mudiay 26, Harris 20, Gallinari 15, Barton 14, Hickson 10 - Knight 38, Bledsoe 22, Teletović 15, Price 10)

Portland Trail Blazers - Los Angeles Clippers 102:91 (23:23, 25:24, 27:26, 27:18)
(Lillard 27, McCollum 18, Plumlee 18, Davis 17, Aminu 10 - Griffin 21, Crawford 20, Jordan 12, Paul 11, Rivers 10)

Golden State Warriors - Chicago Bulls 106:94 (28:29, 22:18, 27:26, 29:21)
(Curry 27, Barnes 20, Thompson 15, Iguodala 12 - Butler 28, Mirotić 18, Hinrich 17, Gasol 14)

Los Angeles Lakers - Toronto Raptors 91:102 (21:27, 29:22, 18:27, 23:26)
(Randle 18, Russell 17, Clarkson 13, Bryant 10 - Lowry 25, DeRozan 18, Carroll 13, Scola 11, Joseph 11)

Komentarze (1)
avatar
Sopa
21.11.2015
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Niezmiernie ciekawy sezon. Szkoda, że ledwo się zaczął, a już się skończył. Czekamy na następny.