Stelmet upokorzył sopocian. Trefl - 0:7!

Gorzej już chyba w TBL grać nie można. Tym razem po drużynie Trefla "przejechali się" koszykarze Stelmetu, którzy ograli rywala na jego terenie 62:45.

Łukasz Żaguń
Łukasz Żaguń

Po sobotnim meczu wyraźnie trzeba podkreślić - mistrzowie Polski nie zagrali perfekcyjnie, czy nawet bardzo dobrze, ale od rywala spisali się o niebo lepiej. Grę Trefla nazwać mizerną, to byłby chyba komplement. Sopocianie, mimo że z góry skazani byli na pożarcie, to jednak mieli wręcz obowiązek pokazać w tej batalii charakter, zwłaszcza, że, łagodnie rzecz ujmując, Trefl w tych rozgrywkach swoich fanów nie rozpieszcza.

Obie drużyny znajdują się obecnie na dwóch różnych biegunach. Zielonogórzanie wygrali po raz siódmy w tym sezonie i znajdują się na czele tabeli TBL. A sopocianie? Czekają na swoją pierwszą wygraną w tym sezonie. Nie oszukujmy się, z taką grą chyba jeszcze długo poczekają. A cierpliwość kibiców ma przecież swoje granice.

Ale po kolei. Pierwsze minuty tego spotkania nie zwiastowały tego, że sopocianie po raz kolejny się skompromitują. Tak skompromitują, bo należy nazywać rzeczy po imieniu. Gospodarze tylko w pierwszych fragmentach meczu grali względnie skutecznie. Ale już po inauguracyjnej kwarcie Stelmet, głównie dzięki świetnej grze Nemanji Djurasicia (9 punktów po I odsłonie), zaczął delikatnie zarysowywać swoją przewagę.

Jeszcze w drugiej odsłonie Trefl mógł liczyć na korzystny wynik, ale tylko dzięki temu, że mistrzowie Polski też nie grzeszyli skutecznością. Kiedy jednak trzecią partię goście rozpoczęli od runu 9:2, od tego momentu gra gospodarzy całkowicie się posypała. I właściwie na tym można skończyć szczegółowe relacjonowanie tego spotkania, bo nie ma sensu więcej pastwić się nad sopocianami. Ci dopiero w ostatnich dwóch minutach spotkania nieco podreperowali wynik, bo w przeciwnym razie zapewne nie przekroczyliby granicy nawet 40 punktów.

Trefl popełnił w tym pojedynku 25 strat, trafił zaledwie 17 z 53 rzutów z gry, przegrał, choć nieznacznie, walkę na desce - statystyki mówią zatem wszystko. Ale na pewno podopieczni trenera Saso Filipowskiego też muszą przeanalizować swoją grę, bo to nie był taki pojedynek, jakiego się spodziewali. Oni też nie zachwycili, choć zwycięzców się nie ocenia...

Trefl Sopot - Stelmet BC Zielona Góra 45:62 (13:19, 9:11, 8:21, 15:11)

Trefl: Surmacz 10, Majok 8, Dzierżak 6, Sikora 3, Dutkiewicz 3, Bilinovac 3, Kulka 3, Duren 3, Śmigielski 2, Stefański 2, Kolenda 2, Misanović.

Stelmet: Ponitka 13, Djurisić 11, Koszarek 10, Borovnjak 6, Zamojski 5, Moldoveanu 4, Bost 4, Hrycaniuk 3, Szewczyk 2, Gruszecki 1, Zywert.

MVP meczu powinien zostać:

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×