88. bitwa "Świętej Wojny", czyli rywalizacji Anwilu Włocławek i Śląska Wrocław padła łupem Rottweilerów. Gospodarze pokonali rywali we własnej hali 82:74 i tym samym wygrali po raz piąty w sezonie. Śląsk zanotował szóstą porażkę.
- Chcę pogratulować Anwilowi. Mają naprawdę dobry sezon i grają bardzo skuteczną koszykówkę - powiedział na konferencji prasowej trener wrocławian, Emil Rajković. Dla Macedończyka jest to druga porażka w drugim ligowym starciu odkąd przejął schedę w zespole z Wrocławia. Jako przyczynę przegranej w Hali Mistrzów, trener uznał zbyt słabą obronę swoich zawodników.
- Niestety przegraliśmy ten mecz, gdyż w kluczowych momentach, gdy ważyły się losy tego spotkania, nie potrafiliśmy zagrać skutecznej defensywy - stwierdził Rajković.
Wrocławianie kompletnie nie mogli poradzić sobie z Davidem Jelinkiem (28 punktów) oraz Fiodorem Dmitriewem (19), którzy wespół zdobyli ponad połowę oczek dla Anwilu.
- Popełniliśmy bardzo dużo błędów w tym spotkaniu, przede wszystkim w końcówce, gdy myliliśmy się przy kryciu Davida Jelinka oraz Fiodora Dmitriewa. Oni potrafią być bardzo skuteczni, a tymczasem my pozwalaliśmy im na oddawanie rzutów z łatwych pozycji. Ich efektywność wynikała z błędów w naszej w obronie - dodał Rajković, wedle którego również i ofensywa Śląska nie była pozbawiona usterek.
- Mieliśmy aż 18 strat, ale również 17 asyst. Nie sądzę, by był to wynik agresywnej defensywy Anwilu, ale głównie wynik tego, że nie potrafimy obecnie zbyt dobrze zorganizować naszej ofensywy - uznał Macedończyk.
37-letni trener nie ma czasu na korygowanie błędów swoich koszykarzy. Tuż po spotkaniu z Anwilem Włocławek, Śląsk gra starcie w FIBA Europe Cup, a stawką jest udział w następnej fazie imprezy. Przeciwnikiem wrocławian będzie słowacki Inter Bratysława.
- Nie mamy zbyt dużo czasu na trenowanie tych elementów, które nam nie wychodzą. Już we wtorek gramy kluczowe spotkanie o awans do kolejnej rundy w europejskich pucharach - dodał Rajković na zakończenie swojej wypowiedzi.