Początek meczu znakomicie się ułożył się dla podopiecznych Zorana Sretenovicia. Ostrowianie konsekwentną grą po obu stronach parkietu stopniowo budowali przewagę. Gra BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski mogła się podobać kibicom zgromadzonym w Hali Sportowo-Widowiskowa Kalisz Arena. Punktowali niemal wszyscy zawodnicy w zespole beniaminka i dzięki temu do przerwy gospodarze mieli dwanaście oczek przewagi.
- Pierwsza odsłona była po naszej myśli. Byliśmy agresywni w obronie i z dużą mądrością rozgrywaliśmy swoje akcje w ataku. To przyniosło efekt w postaci 12 punktów przewagi - komentuje Tomasz Ochońko, rozgrywający BM Slam.
Gdynianie po przerwie wyszli bardzo zmotywowani i ruszyli do odrabiania strat. Już po czterech minutach trzeciej kwarty żółto-niebiescy byli na prowadzeniu! Goście zdobyli 13 punktów bez żadnej odpowiedzi rywali.
Kluczem do sukcesu żółto-niebieskich była znakomita dyspozycja w rzutach z dystansu. Goście trafili aż 15 z 30 "trójek"! Prym w tym elemencie wiódł Przemysław Frasunkiewicz, autor sześciu rzutów zza linii 6,75 m.
- Druga połowa była zupełnie inna. Losy meczu kompletnie się odwróciły. Nie byliśmy już tacy agresywni, a zawodnicy z Gdyni trafiali jak na zawołanie. Każdy z nich dołożył cenną "trójkę". W całym spotkaniu mieli aż 15! Trudno bronić zespół, w którym kilku graczy rzuca z dystansu - zaznacza Ochońko.
- Byliśmy rozkojarzeni w drugiej połowie. Gdynianie narzucili swój styl gry, uwierzyli w siebie - dodaje.
BM Slam na swoim koncie ma trzy zwycięstwa i cztery porażki. Zespół zajmuje 11. miejsce w tabeli. - Trzeba jak najszybciej wyciągnąć wnioski z tego meczu i wrócić do gry, jaką prezentowaliśmy w poprzednich spotkaniach. Wówczas możemy pokusić się o kolejne ligowe punkty - ocenia gracz z Ostrowa Wielkopolskiego.