Kevin Bailey wzmocnił szeregi Kociewskich Diabłów tuż przed rozpoczęciem sezonu, zastępując kontuzjowanego Davida Browna. W meczach przygotowawczych absolwent uniwersytetu Portland wypadał imponująco i wszystko wskazywało na to, że bardzo szybko stanie się wzmocnieniem nowej ekipy.
Początek rozgrywek jednak szybko zweryfikował możliwości 22-latka, który pomimo sporej ambicji grał chaotycznie, mając problem z odpowiednią selekcją rzutów. Po zakontraktowaniu przez starogardzian Johnnego Dee wiadome było, że konkurencja na obwodzie przedostatniej drużyny TBL jest bardzo duża. Najpierw klub zdecydował się zerwać kontrakt z Arkadiuszem Kobusem, wierząc, że Bailey w końcu zaskoczy, a tak się jednak nie stało.
Pięć minut spędzone na parkiecie w Toruniu było ostatnim obwodowego zza oceanu w biało-niebieskim trykocie. Notował on średnio ponad 8 punktu w 22 minuty gry, lecz jego skuteczność pozostawiała wiele do życzenia.