Ty Lawson trafił do Teksasu latem w głośnej wymianie, która miała uczynić z Houston Rockets poważnego kandydata do wygrania Konferencji Zachodniej. Borykający się z problemami alkoholowymi 28-latek jest jednak póki co ogromnym rozczarowaniem.
Lawson trafia zaledwie 34 proc. rzutów z gry, zaliczając tylko 7,2 punktów i 4,4 asysty na mecz. W ciągu ostatnich dwóch tygodni najpierw stracił miejsce w pierwszej piątce, a w niedzielnym meczu z New York Knicks nie wyszedł nawet na parkiet.
- Rockets węszą i pytają się innych drużyn NBA o możliwości wymian, oferując m.in. Lawsona, który jest do pozyskania całkiem tanio - napisał Steve Kyler z portalu "Basketball Insiders".
Lawson otrzyma za ten sezon 12,4 mln dolarów, ale każdy dolar z 13,2 mln w jego umowie na sezon 2016/17 jest niegwarantowany. To sprawia, że klub, który chciałby go pozyskać - np. za wysoką, długą umowę, której chciałby się pozbyć - mógłby zwolnić Lawsona w lipcu bez żadnych finansowych konsekwencji.
Przehandlowanie Lawsona w tym momencie będzie jednak trudną sprawą. Lepiej dla Rockets byłoby, gdyby pozwolili mu odzyskać formę choćby z zeszłego sezonu, gdy zaliczał średnio 15,6 punktów i 9,6 asyst, trafiając 44 proc. rzutów dla Nuggets.
15 grudnia nieoficjalnie rusza rynek wymian. Dopiero wtedy będą mogły zostać przehandlowane umowy tych graczy, którzy podpisali kontrakty minionego lata.