Emil Rajković: Całkowicie przestaliśmy bronić. To nie była normalna defensywa

WKS Śląsk Wrocław nie może przełamać się w TBL. Tym razem trójkolorowi musieli uznać wyższość PGE Turowa Zgorzelec, który w czwartej kwarcie derbów rzucił im aż 14 punktów z rzędu.

Bartosz Seń
Bartosz Seń

Dla koszykarzy Śląska Wrocław jest to już szósta z rzędu porażka w Tauron Basket Lidze, a czwarta pod wodzą Emila Rajkovicia. Odkąd Macedończyk przejął zespół, to nie wygrał na polskich parkietach ani jednego spotkania. Poprowadził za to trójkolorowych to zwycięstw nad Interem Bratysławą i Royalem Hali Gaziantep w FIBA Europe Cup, dzięki czemu wrocławianie zapewnili sobie awans do kolejnej rundy tych rozgrywek.

To swego rodzaju paradoks. Trójkolorowi są w stanie rywalizować na równi, a co ważniejsze także wygrywać z wyżej notowanymi rywalami na arenie międzynarodowej, podczas gdy w polskiej lidze zbliżają się do dna. Wspomniany Royal to przecież zespół, którego budżet opiewa na blisko 5 milionów dolarów.

Wydawało się, że w derbach Dolnego Śląska wrocławianie pokuszą się o przełamanie. Taka nadzieja wisiała pod kopułą hali Orbita przez blisko trzydzieści minut gry. Śląsk w starciu z Turowem miał bowiem swoje dobre fragmenty. Gdy Witalij Kowalenko oddał celny rzut z dystansu dosłownie sprzed nosa Filipa Dylewicza niemalże równo z syreną kończąca pierwszą połowę, to gospodarze tracili do przyjezdnych zaledwie jeden punkt. Po przerwie Śląsk pokusił się nawet o 5-punktowe prowadzenie.

Walczący z aktualnymi wicemistrzami Polski niemalże w pojedynkę Jarvis Williams pomimo zdobycia 23 punktów nie był w stanie udźwignąć całego ciężaru tego meczu. Imponująca seria 18-punktów z rzędu zanotowana przez zgorzelczan na przełomie trzeciej i czwartej kwarty pozbawiła Śląsk jakichkolwiek szans i nadziei na przełamanie w TBL.

- Przez pierwsze trzy kwarty gry byliśmy dla Turowa równorzędnym przeciwnikiem. Spotkanie było wyrównane, zacięte. Wszyscy widzieli jednak, co stało się w ostatniej części spotkania. Całkowicie przestaliśmy grać w obronie i w efekcie tego w ciągu dziesięciu minut gry straciliśmy aż 30 punktów, co było głównym powodem porażki. To nie była normalna defensywa w naszym wykonaniu. Trzeba jednocześnie przyznać, że Turów zagrał dziś dobry mecz - analizował bardzo krótko po końcowym gwizdku wyraźnie zawiedziony Emil Rajković.

Śląsk z bilansem 2-8 zajmuje piętnaste miejsce w lidze. W piątek wrocławianie zmierzą się na własnym parkiecie z MKS Dąbrową Górniczą.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×