Tomasz Służałek (trener Big Star Tychy): Myślę, że mecz był na dobrym poziomie. Była walka, była obrona. Myślę, że to się publiczności podobało. Była dramaturgia. Myślę, że są to dwa najlepsze zespoły i pokazały koszykówkę na najwyższym poziomie. Nam zabrakło szczęścia. Zawiódł nas as atutowy Łukasz Pacocha, na którego bardzo liczyliśmy w dzisiejszym meczu i myślę, że to była przyczyna naszej porażki. Gratuluję Mariuszowi, byli zespołem lepszym od nas.
Mariusz Zamirski (trener MOSiR Krosno): Cieszę się ogromnie. Gratulację dla zawodników, że wytrzymaliśmy presję. Wydaje mi się, że mogło być spokojnie. Trochę nie doceniliśmy zawodnika z numerem 13 (Grzegorza Radwana - dop. red.) ale taktyka taka była. Mięliśmy zacieśniać środek i tych graczy, którzy teoretycznie nie zdobywają punktów z dystansu troszkę odpuściliśmy. Ten zawodnik rzucił ważne punkty, wtedy kiedy nas dochodzili. Trzy razy po rząd zapunktował - dwa razy za dwa i raz za trzy i stąd taka nerwowa końcówka. Myślę, ze mogłoby być spokojniej. Cieszę się tym bardziej, że jesteśmy w osłabionym składzie. Gramy bez lidera Piotrka Pluty, bez Grześka Ożoga już nie wymienię Rafała Stolarka. Tym większa chwała zawodnikom, że udźwignęli ten mecz. Końcówka tym razem po naszej stronie. Szkoda, że w Pruszkowie przegraliśmy, bo tez mogliśmy rozstrzygnąć mecz na naszą korzyść. Dzisiejsze zwycięstwo jest ważne, bo to takie zwycięstwo za cztery punkty. W momencie gdy przegramy mecz zrównamy się punktami, a teraz mamy dwa punkty przewagi to jest dużo. Gratulację dla chłopaków. Kibice tez nie mogli narzekać, bo poziom meczu był dosyć wysoki. Czasami były jakieś tam szachy, ale trudno się dziwić mecz był o duża stawkę.
Łukasz Pacocha (zawodnik Big Star Tychy): Chcieliśmy na pewno wygrać. Gospodarze postawili trudne warunki i takiego meczu się spodziewaliśmy. Zabrakło może troszkę zimnej krwi w końcówce. Walczyliśmy i wynik nie jest zły. Myślę, że dalej będziemy lepiej grać. O porażce zadecydowała słabsza obrona i skuteczność rzutów za trzy, która była bardzo niska. Zdecydowanie słabiej graliśmy w obronie.
Dariusz Oczkowicz (zawodnik MOSiR Krosno): Ogólnie rzecz biorąc rzeczywiście w ostatnich meczach graliśmy nierówno. Akurat to spotkanie kontrolowaliśmy - może nie tak zdecydowanie, ale jednak kontrolowaliśmy. W końcówce mieliśmy delikatny przestój. Przeciwnicy wyszli na dwupunktowe prowadzenie. Na szczęście stalowe nerwy i walka do końca spowodowała, że to my zostawiamy dwa punkty w Krośnie.