- Ryan Anderson przyznał w środę, że nie jest pewny swojej przyszłości w New Orleans Pelicans. Nie zaprzeczył temu, że wkrótce może zostać przehandlowany - napisał John Reid z "The Times-Picayune".
- Wg moich źródeł Pelicans są gotowi wymienić Andersona, by poprawić swój skład podkoszowy, po tym jak zaczęli sezon fatalnym bilansem 5-16 - dodał dziennikarz z Nowego Orleanu.
We wtorek portal "Yahoo!" doniósł, że Pelicans i Phoenix Suns rozmawiają w sprawie wymiany Andersona za Markieffa Morrisa.
Powodem, dla którego Pelicans są skłonni wymienić Andersona jest jego kończący się po tym sezonie kontrakt i obawa Pelicans, że snajper zażąda wysokiej umowy. Do tego dochodzi ryzyko, że Anderson odejdzie do innego klubu i Pelicans nie uda się za niego pozyskać nic w zamian. Tymczasem Morris ma przed sobą jeszcze trzy lata kontraktu i zarabiał będzie w tym czasie tylko ok. 8 mln dol. rocznie.
Jednak z tych samych powodów, dla których Pelicans chcą oddać Andersona - jego kończący się kontrakt - Suns mogą nie chcieć go pozyskać.
Anderson zalicza w tym sezonie średnio 18,0 punktów (nr 1 wśród rezerwowych), trafiając 38 proc. za trzy, czyli tyle ile trafia średnio przez całą swoją dotychczasową karierę.
Skłóconym z Suns Morrisem zainteresowanych jest wiele klubów, m.in. jeszcze Houston Rockets i Detroit Pistons.
Morris nie zagrał w środę w zwycięstwie Suns z Orlando Magic (107:104) z powodu choroby. W dwóch poprzednich meczach spędził na parkiecie tylko 7 minut i obecnie w rotacji przed nim są Alex Len, Jon Leuer i Mirza Teletović. Wygląda na to, że jego transfer jest tylko kwestią czasu.