NBA: Teatr jednego aktora

Czy doczekamy się jeszcze kiedykolwiek quadruple-double? Jeśli Chris Paul nadal będzie prezentował podobną dyspozycję, to można śmiało oczekiwać tego od 24-letniego rozgrywającego Szerszeni. W poniedziałkowy wieczór Paul niemalże w pojedynkę pokonał Philadelphię 76ers, notując na swoim koncie 26 punktów, 15 asyst, 10 zbiórek i 7 przechwytów!

W tym artykule dowiesz się o:

New Orleans Hornets bez Tysona Chandlera i Davida Westa nie mieli prawa zwyciężyć z coraz lepiej grającą Philadelphią 76ers. Tymczasem Chris Paul zagrał kolejne niesamowite zawody i śmiało można nazwać go "człowiekiem orkiestrą". Pod nieobecność dwóch czołowych podkoszowych Paul zebrał aż 10 piłek, mimo że mierzy zaledwie 183 cm i jest najniższym zawodnikiem w całym zespole Szerszeni! Do swojego dorobku dołożył ponadto 27 punktów (12/12 z linii rzutów wolnych), 15 asyst i 7 przechwytów. Warto podkreślić, że 23-letniemu rozgrywającemu zabrakło jedynie 3 przechwytów do osiągnięcia niespotykanego często quadruple-double. Duży wkład w zwycięstwo nad Szóstkami miał także Peja Stojakovic. Serbski strzelec uzbierał 26 punktów, trafiając 6 rzutów trzypunktowych. Szerszenie zaaplikowały rywalom aż 14 "trójek", co okazało się kluczowym elementem w tym pojedynku. - Mamy w swoich szeregach wielu bardzo dobrych strzelców. Jeśli oni trafiają, to bardzo ciężko nas pokonać - powiedział Paul. Goście opierali swoją grę przede wszystkim na szybkich kontratakach, co przynosiło skutek jedynie w pierwszej połowie. W ich szeregach najwięcej punktów uzbierał Thaddeus Young - 22. - Wykonaliśmy kawał dobrej roboty w tym meczu, ale nie możemy pozwalać sobie na takie przestoje. Stojakovic trafił kilka ważnych rzutów w końcówce a Paul jest świetnym rozgrywającym i nie potrafiliśmy go zatrzymać - mówił Andre Iguodala.

Dwyane Wade i jego Miami Heat nie zagrało wcale rewelacyjnego spotkania w ofensywie, lecz na ich szczęście Atlanta Hawks prezentowała się jeszcze gorzej. Jastrzębie ustanowiły niechlubny rekord klubu, zdobywając zaledwie 27 punktów w całej pierwszej połowie. Nie mogło być jednak inaczej, skoro przez 13,5 minuty podopieczni Mike’a Woodsona nie potrafili trafić ani jednego rzutu! Jeszcze na 6 minut przed końcem inauguracyjnej kwarty po "trójce" Marvina Williamsa przyjezdni prowadzili 12:11. Wówczas nastąpiła seria 13 chybionych prób i 10 strat, co wykorzystał Żar osiągając 18-punktową przewagę. Jak zwykle najjaśniejszą postacią na parkiecie był Wade. Lider klasyfikacji strzelców zapisał na swoim koncie 35 punktów, 5 zbiórek i 4 asysty a Miami z bilansem 24-19 zbliżyło się do Detroit Pistons, które zajmuje 5 miejsce w Konferencji Wschodniej. - Mecz trwa cztery kwarty. My po prostu nie graliśmy w dwóch pierwszych odsłonach - podsumował Woodson. Atlanta po świetnym początku rozgrywek, spisuje się obecnie w kratkę, choć wciąż zajmuje miejsce w czołówce konferencji.

Rakiety bez Yao Minga tym razem przegrały. Koszykarze z Teksasu musieli uznać wyższość New York Knicks a konkretnie zawodników z ich ławki rezerwowych. Nowojorscy zmiennicy zdobyli w sumie aż 52 punkty a Wilson Chandler i Nate Robinson okazali się bohaterami spotkania. Ten drugi z 19 punktami okazał się najskuteczniejszym zawodnikiem gospodarzy, podczas gdy Chandler był autorem najważniejszego rzutu w meczu. Po jego "trójce" Knicks wyszli na prowadzenie 97:96, którego nie oddali już do samego końca. Wśród gości Tracy McGrady zapisał na swoim koncie 20 punktów, lecz przestrzelił 5 ostatnich rzutów. Z kolei Ron Artest zagrał jeszcze gorzej (4/19) a cały zespół Rakiet grał na mizernej skuteczności (38,9 proc). - Nie prezentowaliśmy zespołowej koszykówki i byliśmy bardzo samolubni. Oni wykorzystali ten fakt i osiągnęli przewagę. Musimy zdecydować się czy gramy jeden na jednego czy podajemy piłkę między sobą i gramy zespołowo - mówił zdenerwowany Rafer Alston, rozgrywający Houston. Co ciekawe, koszykarze z Nowego Jorku zwyciężyli teksański zespół po raz pierwszy do 2004 roku, ponosząc w tym czasie 8 porażek z rzędu.

Washington Wizards - Phoenix Suns 87:103

(C. Butler 28, A. Jamison 27 (13 zb), A. Blatche 12 - S. O’Neal 29, L. Barbosa 23, A. Stoudemire 22 (15 zb))

Miami Heat - Atlanta Hawks 95:79

(D. Wade 35, D. Cook 16, M. Chalmers 12 - J. Johnson 19, M. Williams 17, J. Smith 14 (10 zb))

New York Knicks - Houston Rockets 104:98

(N. Robinson 19, W. Chandler 18, D. Lee 17 (13 zb) - T. McGrady 20, L. Scola 16 (14 zb), C. Landry 16)

Oklahoma City Thunder - New Jersey Nets 94:85

(K. Durant 18, R. Westbrook 13, J. Green 13 - B. Lopez 18, J. Boone 11, D. Harris 10)

New Orleans Hornets - Philadelphia 76ers 101:86

(C. Paul 27 ( 15 as, 10 zb), P. Stojakovic 26, R. Butler 13 - T. Young 22, A. Miller 19, A. Iguodala 17)

Milwaukee Bucks - Minnesota Timberwolves 83:90

(R. Sessions 18, C. Villanueva 15, R. Jefferson 10 - A. Jefferson 23 (10 zb), R. Gomes 22, R. Foye 12)

Los Angeles Clippers - Portland Trail Blazers 88:113

(A. Thornton 23, S. Novak 21, F. Jones 19 - B. Roy 33, T. Outlaw 20, G. Oden 16)

Komentarze (0)