Marcin Gortat w ostatnim meczu w starym roku nie zachwycił skutecznością. Polak trafił ledwo pięć z 15 rzutów z gry, notując w sumie 12 punktów. Łodzianin zapisał na swoim koncie również dziewięć zbiórek (trzy na atakowanej tablicy), miał trzy bloki i asystę. Na parkiecie spędził 36 minut i jako jeden z dwóch graczy Wizards miał pozytywny bilans +/-.
To okazało się jednak zbyt mało, aby pokonać jedyną kanadyjska drużynę w NBA. Toronto nie miało nic do powiedzenia w starciu z Czarodziejami w ostatnich play off, lecz w sezonie zasadniczym regularnie pokonuje stołeczną drużyną od pięciu spotkań. Bohaterem gospodarzy okazał się DeMar DeRozan, który z 34 punktami wyrównał swój rekord sezonu. Snajper Raps miał 15/15 z linii rzutów wolnych.
Toronto po raz pierwszy od wielu tygodni zagrało w pełnej rotacji. Do składu wrócił Jonas Valanciunas, a coraz lepiej po kontuzji kolana czuje się również DeMarre Carroll. - Cieszę się, że wszyscy są znowu zdrowi. Każdy mecz to jest proces, mam nadzieję, że będzie coraz lepiej - przyznał DeRozan.
Raptors odskoczyli na kilkanaście punktów przewagi po świetnej drugiej kwarcie (24:14). Czarodzieje wzięli się do pracy dopiero w ostatniej odsłonie. Na kilka sekund przed końcem goście mieli kilka okazji, aby doprowadzić do dogrywki, lecz dwukrotnie chybili, a trzecia próba została zablokowana.
Otto Porter z 20 punktami był liderem punktowym Wizards. John Wall dołożył 19 oczek i 11 asyst. Czarodzieje zakończyli 2015 rok z bilansem 14-16.
- Musimy być bardziej agresywni przez całe 48 minut, tego zabrakło z naszej strony. Dopiero w końcówce to się stało, ale było już za późno - wskazywał przyczyny porażki Randy Wittman, trener Wizards.
Toronto Raptors - Washington Wizards 94:91
(DeRozan 34, Ross 14, Biyombo 12 - Porter 20, Wall 19, Dudley 17)