Aż 84 niecelny rzuty z gry. Do tego 9 spudłowanych osobistych i aż 35 strat. Tak, to był festiwal błędów i nerwów. Utrzymać ich na wodzy nie zdołał Jarosław Krysiewicz, szkoleniowiec Polfarmexu. Jego podopieczni zagrali fatalnie z największym trudem przekraczając granicę 50 punktów w całym meczu.
Włocławianie wcale nie zagrali zdecydowanie lepiej. Zespół Igora Milicicia wpisał się w ten kiepski klimat i również - zwłaszcza do przerwy - prezentował się koszmarnie. W drugiej części spotkania nastąpiła wyraźna poprawa u gości, którzy zdołali nieco odskoczyć, a w ostatniej odsłonie utrzymać przewagę.
Wygrana Anwilu to w sporej mierze zasługa Davida Jelinka. Reprezentant Czech nie był ostatnio w najwyższej dyspozycji, ale najwyraźniej przypomniał sobie, że stać go na zdecydowanie więcej. 25-letni zawodnik nie trafił wprawdzie ponad połowy swoich rzutów i popełnił mnóstwo błędów, ale... to on wziął na siebie ciężar i w całym spotkaniu zgromadził aż 20 punktów.
Kutnianie próbowali odwrócić losy tego meczu i w pewnym momencie wydawało się, że może im się to udać. W końcu na nieco ponad cztery minuty przed ostatnią syreną doprowadzili do remisu po 52, ale na finiszu ponownie mieli ogromne trudności w ofensywie. Tym samym "Rottweilery" pokonały rywala i zanotowały już dziesiąte zwycięstwo w tym sezonie Tauron Basket Ligi.
Mimo porażki u gospodarzy aż dwóch graczy zanotowało double-double - Kevin Johnson (10 punktów i 16 zbiórek) i Michael Fraser (11 punktów i tyle samo zebranych piłek). Oprócz nich dwucyfrową liczbę oczek zgromadził Joshua Parker (11).
Polfarmex Kutno - Anwil Włocławek 54:58 (8:10, 10:9, 14:19, 22:20)
Polfarmex: Fraser 11, Parker 11, Johnson 10, Zyskowski 8, Malczyk 5, Wołoszyn 3, Grochowski 2, Jarecki 2, Bartosz 2, Gabiński 0.
Anwil: Jelinek 20, Skibniewski 10, Dmitriew 8, Tomaszek 6, Łączyński 6, Stelmach 5, Diduszko 2, Kukiełka 1, Bristol 0.