Marcin Gortat upodobał sobie dwunastki. W sześciu z ostatnich ośmiu spotkań nasz rodak zdobywał właśnie 12 punktów. Przeciwko Toronto Raptors również, na co złożyło się pięć z 11 celnych prób z gry. Łodzianin zapisał na swoim koncie również 10 zbiórek, trzy asysty i trzy bloki. To już 16. double-double naszego rodaka w tym sezonie i siódme w ostatnich dziewięciu meczach. Oby taką regularność Gortat zachował do końca sezonu.
Niestety forma Gortata nie jest równoznaczna z dobrą postawą Czarodziei. Stołeczny zespół przegrał już 19. mecz w tym sezonie, ponosząc piątą porażkę w ostatnich sześciu grach. Z bilansem 15-19 podopieczni trenera Wittmana zajmują odległe, 11. miejsce w Konferencji Wschodniej, będąc lepszym jedynie od Milwaukee Bucks, Brooklyn Nets i Philadelphii 76ers.
W piątek Wizards nie poradzili sobie z niesamowitym duetem Raptors DeMar DeRozan - Kyle Lowry. Obaj zdobyli w sumie 56 punktów, z czego DeRozan 21 w drugiej połowie. Co ciekawe, jeszcze kilka miesięcy temu Raptors nie mieli nic do powiedzenia w starciu z Wizards w pierwszej rundzie play off. Teraz obie drużyny są zupełnie w innych miejscach.
Gościom w wygranej nie przeszkodził nawet fakt, że popełnili aż 23 straty - najwięcej w sezonie. Kluczowy dla losów spotkania okazał się run w końcówce trzeciej kwarty 18:4, po którym ekipa z Kanady objęła prowadzenie 69:59.
Najlepszym graczem Wizards był John Wall, który zapisał na swoim koncie 21 punktów, ale tylko cztery asysty. To wyrównanie najgorszego wyniku w sezonie w tym elemencie.
Washington Wizards - Toronto Raptors 88:97
(Wall 21, Porter 16, Sessions 14 - DeRozan 35, Lowry 21, Scola 11)