W 2009 roku Stal Stalowa Wola rozegrała już sześć spotkań. Efektem większej liczby meczów było rozegranie zaległem potyczki z AZS Kalisz. W ostatnich dwóch tygodniach koszykarze z Podkarpacia na parkiet wychodzili aż pięć razy. To na pewno wpłynęło na postawę rzutową zawodników z Podkarpacia. - Gramy spotkania co trzy dni. To na pewno wpływa na naszą formę rzutową i zapewne przez to nie trafiliśmy w niedzielę aż czternastu rzutów wolnych - powiedział po niedzielnej wygranej z ŁKS-em Łódź rozgrywający Stali, Karol Szpyrka.
Podobnego zdania jest szkoleniowiec Stali Stalowa Wola, Bogdan Pamula: - Wyszły te dwa mordercze tygodnie. Doszedł nam jeszcze wyjazd do Kalisza. Mimo, że tak wygraliśmy wysoko, to jednak chłopaki dużo serca włożyli w ten pojedynek. Musimy się teraz zregenerować. Mam nadzieję, że do pełni dyspozycji dojdzie Tomek Andrzejewski, który leczył niedawno drobny uraz. Do Warszawy jedziemy po sukces.
Stal w niedzielnych zawodach grała bardzo nierówno. Koszykarze Stalówki potrafili odrobić kilka punktów straty, by po chwili roztrwonić ten dorobek. - Ta gra zrywami jest efektem zmęczenia. Najpierw jest ten zryw, a potem trzeba to utrzymać. Później po takiej pogoni popełnia się jednak błędy w obronie. Tak było i w tym meczu. Doszliśmy rywali, ale nie udało się nam utrzymać dobrego rezultatu - stwierdził szkoleniowiec zespołu z Podkarpacia.