Arabas bohaterem - relacja z meczu AZS Koszalin - Górnik Wałbrzych

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W czwartek w zaległym meczu z 22.kolejki PLK. AZS Koszalin pokonał przed własną publicznością Victorię Górnika Wałbrzych 88:85, ale to zwycięstwo nie przyszło łatwo akademikom, chociaż grali z ostatnią drużyną w ligowej tabeli. Koszalińska ekipa tym razem wystąpiła bez swojego najlepszego rzucającego Javiera Mojiki, który musiał wyjechać na kilka dni w sprawach rodzinnych i powróci do Koszalina w najbliższy wtorek. Jednak bardzo dobrze w tym spotkaniu zagrał Grzegorz Arabas i to jemu w bardzo dużej mierze koszalinianie mogą zawdzięczać, że schodzili z parkietu jako zwycięscy

Spotkanie w Koszalinie już od początku było wyrównane. Wynik meczu otworzyli goście. Kolejne parę sekund na pewno nie raz będą wspominać kibice gospodarzy, kiedy to Ime Oduok po ładnym podaniu Igora Milicicia, zawisł na koszu, po ładnym wsadzie. Rozdrażnieni goście z determinacją walczyli i opłaciło się w 7 minucie pojedynku wyszli na trzypunktowe prowadzenie 12:15. Nieporadność gospodarzy bardzo zdenerwowała ich szkoleniowca Jeffa Nordgaarda i Amerykanin z polskim paszportem, w 9 minucie sam wszedł na parkiet, aby pomóc swoim chłopakom. Tą kwartę wygrała drużyna gości 22:24.

Druga odsłona spotkania rozpoczęła się znakomicie dla gospodarzy, najpierw dwoma rzutami za linii 6,25 m trafił Grzegorz Arabas, następnie jedną "trójkę" dołożył Jeff Nordgaard (pierwszy celny rzut za 3 w tym sezonie), a za chwilę Arabas dołożył dwa punkty i gospodarze prowadzili różnicą dziewięciu "oczek" (33:24). Jak się później okazało, było to najwyższe prowadzenie w tym meczu. Mogło się wydawać, że to był decydujący moment tego starcia. Nic z tych rzeczy, bo goście szybko się pozbierali i przegrali tę odsłonę różnicą pięciu punktów (22:17).

Trzecia kwarta rozpoczęła się dobrze dla przyjezdnych, którzy po raz kolejny wyszli na prowadzenie po rzucie Marcina Stefańskiego (56:58). Chwile później przewinienie niesportowe popełnił Dante Swanson, co wywołało ogromne zdenerwowanie na ławce rezerwowych gospodarzy. Jednak jeszcze gracze AZSu zdołali się pozbierać i po trzeciej części meczu prowadzili dwoma punktami - 67:65.

Koszykarze AZS po raz kolejny zaserwowali swoim fanom nerwową czwartą kwartę. Na początku tej części gry sześć punktów z rzędu trafił Howard Frier, po których Górnik objął czteropunktowe prowadzenie. Wówczas sprawy w swoje ręce wziął duet rozgrywających koszalińskiego zespołu: Igor Milicić i Dante Swanson. Swoje punkty dołożył także niezawodny George Reese i na minutę przed końcową syreną było 86:85. W ostatniej minucie spotkania padły zaledwie, jak się później okazało, dwa decydujące punkty. Na 16 sekund przed końcową syreną dwukrotnie z linii rzutów wolnych trafił George Reese i było 88:85. Bohaterem końcówki okazał się Dante Swanson, który na 5 sekund przed końcem pojedynku wyrwał piłkę z rąk Kamilowi Chanasowi i było już wiadomo, że drużyna z Wałbrzycha nie doprowadzi do dogrywki.

AZS Koszalin - Victoria Górnik Wałbrzych 88:85 (22:24, 22:17, 23:24, 21:20)

AZS: George Reese 24, Grzegorz Arabas 23, Dante Swanson 16, Igor Milicić 12, Adam Metelski 4, Przemysław Łuszczewski 4, Jeff Nordgaard 3, Ime Oduok 2, Łukasz Diduszko 0.

Victoria Górnik: Daryl Greene 20, Kristijan Ercegović 20, Howard Frier 10, Kamil Chanas 8, Tomasz Zabłocki 7, Marcin Stefański 6, Adam Waczyński 6, Maciej Raczyński 4, Damian Argrett 4.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)