Russell Robinson: Moje życie byłoby łatwiejsze, gdybym nie odchodził ze Stelmetu BC

- Uważam, że moje życie byłoby łatwiejsze, gdybym grał teraz w Stelmecie BC. Żałuję, bo zespół z Zielonej Góry zawsze gra o najwyższe cele - mówi Russell Robinson, nowy rozgrywający King Wilków Morskich Szczecin.

Karol Wasiek
Karol Wasiek
WP SportoweFakty: Dlaczego twoja przygoda z grecką ligą trwała tak krótko?

Russell Robinson: Klub miał ogromne problemy z odnoszeniem zwycięstw. Bardzo mi ten fakt przeszkadzał, że przegrywaliśmy mecz za meczem. Nie chciałem na to dłużej patrzeć. Jestem urodzonym zwycięzcą i chciałem za wszelką cenę zmienić pracodawcę. Cieszę się, że trafiłem do Szczecina.

Spędziłeś w Kavali zaledwie kilka tygodni. Jak oceniasz przygodę z tym klubem? Jakie wnioski wyciągnąłeś?

- Uważam, że te kilka tygodni były pouczającą lekcją. Nie ukrywam, że wciąż uczę się podejmować właściwe decyzji w mojej karierze. Myślę, że ta nie była najlepsza. Pozytywem jest fakt, że poznałem kilku ciekawych ludzi, grecką kulturę i styl życia. To pożyteczna lekcja na przyszłość.

Nie żałujesz faktu, że nie rozpocząłeś obecnego sezonu w barwach Stelmetu BC Zielona Góra?

- Szczerze? Uważam, że moje życie byłoby łatwiejsze, gdybym nie odchodził ze Stelmetu BC. Żałuję, bo zespół z Zielonej Góry zawsze gra o najwyższe cele. Tak się jednak nie stało i nie ma co tego rozpamiętywać. Staram się pozytywnie patrzeć do przodu.
Russell Robinson: Żałuję, że odszedłem ze Stelmetu BC Russell Robinson: Żałuję, że odszedłem ze Stelmetu BC
To prawda, że nie dogadałeś się ze Stelmetem BC, ponieważ żądałeś od klubu za dużej kwoty?

- Nie. To bzdura! Po prostu mojemu agentowi nie udało się zawrzeć porozumienia z klubem. Kilka szczegółów nie udało się dogadać. Czasami takie rzeczy się zdarzają.

Jak do tego doszło, że znalazłeś się w zespole King Wilków Morskich Szczecin?

- Klub wyraził ogromne zainteresowanie moją osobą. Działacze szukali doświadczonego rozgrywającego, który usprawni grę zespołu. Cieszę się, że zdecydowali się akurat na mnie. Po kilku treningach mogę przyznać, że potencjał w drużynie jest naprawdę spory. Z dużym podekscytowaniem czekam na pierwszy mecz. Wierzę, że zaczniemy wygrywać i awansujemy do play-offów.

Co przed przyjazdem wiedziałeś o nowym zespole?

- Sporo dowiadywałem się o zespole ze Szczecina. Słyszałem, że w drużynie jest kilku świetnych Polaków, ale mimo wszystko pozycja w tabeli nie jest satysfakcjonująca. Wiem, że to drugi sezon King Wilków w ekstraklasie. W Szczecinie jest także klub siatkarski, który osiąga znakomite wyniki. Chętnie przejdę się na mecz Chemika Police.

Jak oceniasz swoją obecną formę?

- Jest niezła. Byłem cały czas w rytmie meczowym, więc jedyną kwestią jest poznanie drużyny i umiejętności poszczególnych zawodników. Cieszę się, że wracam do polskiej ligi. Brakowało mi tych rozgrywek. Czuję się w nich naprawdę komfortowo. Widziałem, że wiele zespołów bardzo się wzmocniło.

To prawda, że do Szczecina mogłeś trafić znacznie wcześniej? To chyba nie była pierwsza oferta ze strony King Wilków?

- W minionym sezonie klub bardzo mnie chciał, ale nie mogłem odmówić Stelmetowi BC, który walczył o mistrzostwo. Teraz działacze zadzwonili do mnie jeszcze raz i szybko uzyskaliśmy porozumienie. Chcę z King Wilkami Morskimi Szczecin zagrać w play-offach.

Rozmawiał Karol Wasiek

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×