Większe doświadczenie po stronie koszykarzy z Łańcuta

Koszykarze Astorii Bydgoszcz długo walczyli z faworyzowanym Max Elektro Sokółem Łańcut. W końcówce większe doświadczenie pokazali jednak gracze wicelidera tabeli i wygrali 71:63.

Sobotni pojedynek był jednym z tych, w którym gospodarze nie byli faworytami. To koszykarze z dalekiego Łańcuta musieli go wygrać, aby liczyć się dalej w walce o czołowe lokaty. Tutaj ich rywalem jest szczególnie Miasto Szkła Krosno, które miało w tym samym czasie bardzo ważny mecz w Warszawie. Poza tym w Artego Arenie nie mógł zagrać z powodu drobnego urazu Krzysztof Jakóbczyk, który zawsze wnosi z ławki sporo ożywienia do gry wicelidera I-ligowej tabeli.

Jednak od początku meczu nie było widać różnicy dzielącej oba zespoły. Koszykarze z Łańcuta nie spodziewali się aż tak zadziornej gry bydgoszczan, którzy przez całą pierwszą i drugą kwartę toczyli zażarty bój z wyżej notowanym przeciwnikiem. Do pierwszej piątki wszedł zawodzący ostatnio środkowy Mateusz Fatz, który kilkakrotnie popisał się efektownymi akcjami. Gracze Sokoła z kolei pod koszem wykorzystywali wzrost Macieja Klimy.

Tak samo było po przerwie, gdzie żadna ze stron nie potrafiła wypracować sobie odpowiedniej przewagi, a pod koszami trwała zacięta walka, chociaż czasami sędziowie nie zauważali niektórych faulów. - Chyba chcą zdążyć na transmisję drugiej połowy meczu Polska - Norwegia. Nie gwiżdżą niektórych przewinień - złościł się po jednej z akcji rozgrywający gospodarzy Paweł Lewandowski. Ten na początku spotkania zaliczył pięć asyst i kilka dobrych akcji, ale potem jego punktów wyraźnie zabrakło.

Jednak w czwartej kwarcie to podopieczni Dariusza Kaszowskiego pokazali większe doświadczenie, gdyż bydgoszczanie grali zdecydowanie za nerwowo i za szybko oraz mieli słabszą rotację na ławce. To wykorzystali łańcucianie, którzy pokazali bardziej zespołową koszykówkę i skutecznie kończyli swoje akcje, a po wyniku 50:48 nie oddali prowadzenia do samego końca. Poza tym pomógł im fakt, że w trzeciej kwarcie szybko cztery faule złapał lider gospodarzy Hubert Mazur, który z tego powodu większą część drugiej połowy spędził na ławce rezerwowych.

Dla bydgoszczan znacznie ważniejszy będzie środowy pojedynek derbowy z Notecią Inowrocław, który może zadecydować o losie obydwu drużyn w kontekście walki o play-off. Max Elektro Sokół Łańcut zmierzy się z kolei z Zetkaną Doral Nysą Kłodzko.

Astoria Bydgoszcz - Max Elektro Sokół Łańcut 63:71 (21:18, 15:21, 12:9, 15:23)

Astoria
: Robak 14, Szyttenholm 14, Fatz 8, Laydych 8, Lewandowski 8, Mazur 7, Grod 2, Kutta 2, Łucka 0.

Max Elektro Sokół
: Pławucki 18, Klima 12, Kulikowski 9, Fortuna 8, Koszuta 8, Pisarczyk 8, Czerwonka 6, Wrona 2.

Komentarze (3)
falcon
25.01.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Panowie łatwo nie było. Tylko Sokół jest w stanie pokonać szklarzy 
albertnow
25.01.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kto by nie był w tej pierwszej piątce ,to mecz nie może się zaczynać od 13:4 z Bydgoszczą ,z Legią 20:4.Kłodzkiem 25:19 i kilka innych.Musi być większa koncentracja i walka ,bo nie ze wszystkim Czytaj całość
koszykarz1980
24.01.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ci niznani dla reportera z Bydgoszszy zakonczyli mecz na korzysc Sokola na 4 min przed jego koncem.Plawucki za 3 na 54:64. Czerwonka za 3 54:67