Michał Chyliński wraca do Zgorzelca. "Zrobię wszystko, żeby Anwil wygrał"

W poniedziałek PGE Turów Zgorzelec podejmie Anwil Włocławek. Michał Chyliński, były koszykarz zgorzeleckiego zespołu, dopiero drugi raz w swojej karierze zagra w przygranicznym mieście jako zawodnik ekipy gości.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski
WP SportoweFakty

Młodsi kibice mogą nie pamiętać lub nie wiedzieć, ale poza występami w PGE Turowie Zgorzelec i - obecnie - Anwilu Włocławek, Michał Chyliński grał jeszcze w trzecim polskim klubie rywalizując na parkietach polskiej ekstraklasy. W sezonie 2005/2006 rzucający obrońca zdobywał punkty dla Astorii Bydgoszcz i właśnie w barwach tego zespołu rozegrał swoje jedyne spotkanie w karierze w Zgorzelcu jako koszykarz drużyny gości.

8 kwietnia 2006 roku Chyliński rzucił w Zgorzelcu 16 punktów, lecz Astoria wyraźnie przegrała z BOT Turowem 64:85. 20-letni wówczas rzucający z pewnością nie przypuszczał, że największe sukcesy w klubowej koszykówce będzie osiągał właśnie grając w ekipie z przygranicznego miasta.

Tymczasem Zgorzelec aż przez sześć lat (ale pięć sezonów, biorąc pod uwagę, że przez rok koszykarz nie grał z powodu kontuzji) był domem dla Chylińskiego. I to domem pełnym pozytywnych emocji: jeden złoty i trzy srebrne medale zdobyte w tym okresie świadczą o tym najlepiej.

- Nigdy nie ukrywałem, że PGE Turów był, jest i będzie dla mnie wyjątkowym klubem, który ma specjalne miejsce w moim sercu. Trzeba sobie jasno powiedzieć: to klub, któremu bardzo dużo zawdzięczam. I nie chodzi tylko o medale, ale o atmosferę gry i życia w mieście, gdzie wszyscy wokół mnie wspierali. Tego nie zapomnę nigdy. Jednocześnie jednak jestem koszykarzem, a koszykówka - poza tym, że to moja pasja - to także praca i podchodzę do niej bardzo ambicjonalnie. I jako sportowiec wybrałem Anwil bo to obecnie dla mnie najlepsza opcja - mówił Chyliński w momencie podpisania kontraktu we Włocławku.

Proza życia sportowca sprawia, że w poniedziałek Chyliński zamiast do szatni gospodarzy, uda się z resztą graczy Anwilu do szatni gości, a na parkiecie będzie robił wszystko, aby to Rottweilery zgarnęły 14. zwycięstwo w sezonie.

- Ten mecz i spotkanie z kibicami w Zgorzelcu to dla mnie coś całkowicie wyjątkowego. Oni wiedzą, jakim jestem graczem i spodziewają się, że zrobię wszystko, żeby Anwil wygrał. To oczywiste, że będę całym sercem za swoją nową drużyną i to jej oddam wszystko na boisku. Myślę jednak, że zgorzelczanie nie będą mi mieli tego za złe i przypomną po meczu, jak to jest przybić im piątki - stwierdził Chyliński na łamach oficjalnej strony klubowej.

Grając w barwach PGE Turowa, Chyliński często karcił Anwil celnymi trójkami. Kibice z Kujaw liczą, że w poniedziałek wieczorem rzuty doświadczonego strzelca zabolą zgorzelczan.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×