19 zmian prowadzenia czy 12 remisów w trakcie trwania meczu tylko pokazuje, jak bardzo wyrównane było to spotkanie. Wrocławianie chcieli pożegnać się z europejskimi rozgrywkami wygraną i mieli ją na wyciągnięcie ręki, jednak ostatecznie sztuka ta się nie udała.
Gdy na nieco ponad minutę przed końcem spotkania zza łuku trafił Denis Ikovlev Śląsk objął prowadzenie 75:73. Niestety ostatnie 60 sekund należało do gospodarzy tego meczu.
Najpierw bowiem trójką odpowiedział najskuteczniejszy w ekipie Boras Basket Omar Krayem, a po chwili piłkę zgubił Francis Han. Na 20 sekund przed końcem podopieczni Emila Rajkovicia tracili do rywali trzy oczka i mieli swoje szanse na doprowadzenie do dogrywki. Niestety rzuty zza łuku Witalija Kowalenki i Hana nie znalazły drogi do kosza.
Wrocławianom w sukcesie nie pomógł kapitalny występ Jarvisa Williamsa. Amerykański podkoszowy zapisał na swoim koncie 28 punktów i zebrał z tablic aż 19 piłek! 19 oczek dołożył z kolei Ikovlev.
Śląskowi - nie tylko w końcówce, ale i w całym meczu - zabrakło skuteczności zza linii 6,75. Z 23 prób drogę do kosza znalazło jedynie 5 rzutów. Dla porównania rywale z 24 rzutów wykorzystali 10.
Boras Basket - WKS Śląsk Wrocław 80:75 (21:19, 20:24, 17:9, 22:23)
Boras: Krayem 21, Maraker 15 (13 zb), Palm 12, Sigurdarson 8, Darbo 8, Vitali 7, Boggs 5, Lundstedt 2, Gunnarsson 2, Brandmark 0.
WKS Śląsk: Williams 28 (19 zb), Ikovlev 19, Chanas 9, Kovalenko 8, Jarmakowicz 6, Han 5, N. Kulon 0, Jankowski 0.