Michał Nowakowski: Pierwsza połowa była fatalna, ale najważniejsze, że wygraliśmy

King Wilki Morskie Szczecin wygrały z Treflem Sopot 75:73, ale po raz kolejny w tym sezonie nie zaprezentowały się z najlepszej strony.

Szczecinianie fatalnie rozpoczęli sobotnie zawody. W pewnym momencie Trefl miał już nawet 11 punktów przewagi (17:6). Goście kiepsko wyglądali na tle drużyny, która jest praktycznie na samym końcu ligowej tabeli.

- Pierwsza połowa była fatalna w naszym wykonaniu. To już nie pierwszy raz w naszym wykonaniu. W poprzednim meczu w Koszalinie było podobnie - zauważa Michał Nowakowski, podkoszowy King Wilków Morskich.

Kluczowa dla losów całego spotkania była druga połowa, a dokładniej końcówka, w której więcej zimnej krwi i opanowania zachowali podopieczni Marka Łukomskiego. Ważną rolę odegrał Nowakowski, który zanotował kilka kluczowych zbiórek, a także celnie egzekwował rzuty wolne.

- Cieszę się z faktu, że w najważniejszych momentach pomogłem drużynie. Uważam, że te zbiórki w końcówce były kluczowe - przyznaje Nowakowski, który w całym meczu zdobył siedem punktów i miał pięć zebranych piłek.

Ekipa ze Szczecina z bilansem 10:11 zajmuje dziewiąte miejsce w ligowej tabeli. W następną sobotę na własnym parkiecie zagra z Polfarmexem Kutno.

- Uciekły nam ostatnio punkty, więc teraz musieliśmy wygrać w Sopocie, by cały czas być w kontakcie z pierwszą "ósemką" - tłumaczy Nowakowski.

Zobacz video: Bibrzycka kończy karierę, a następczyń brak. "Nie mamy talentów"

{"id":"","title":""}

Źródło: TVP S.A.

Źródło artykułu: