- Takie rzeczy nie powinny się zdarzać na poziomie ekstraklasy - szczerze przyznaje Marcin Dutkiewicz, jeden z bardziej doświadczonych koszykarzy Trefla Sopot.
Zespół znad morza był w stanie odnieść w sobotę zwycięstwo w meczu z King Wilkami Morskimi Szczecin, ale znów na przeszkodzie stanęły indywidualne błędy w końcowych fragmentach meczu.
Gospodarze nie trafiali z rzutów wolnych (12/22), nie zastawiali odpowiednio rywali w walce o zbiórki. Do tego dochodziły proste straty - kroki, podania w ręce przeciwników. Tego było zbyt dużo, aby cieszyć się ze zwycięstwa.
Zobacz fatalne wybicie z autu koszykarzy Trefla Sopot:
- Chcę przeprosić wszystkich sympatyków Trefla Sopot za to, co się tutaj dzieje w tym sezonie. Kibice przychodzą, dopingują nas. Prawda jest taka, że przez 95 procent meczów gramy naprawdę dobrze, solidnie, ale później jedno-dwa złe podania potrafią wszystko zniweczyć. Niestety sami sobie w kolano strzelamy - tłumaczy Dutkiewicz.
- To nie jest przypadek, że szósty czy siódmy mecz nie potrafimy wybić piłki z autu. Rywal doskonale o tym wie, naciska nas, a my się gubimy. To wystarczy, aby przegrać kolejne spotkanie - dodaje zawodnik.
Sopocianie z bilansem 4-17 zajmują przedostatnie miejsce w ligowej tabeli. Kolejnym rywalem Trefla będzie Polpharma Starogard Gdański.