Pierwsza piątka 24. kolejki PLK:
Rozgrywający: Cliff Hawkins (Bank BPS Basket Kwidzyn)
Rewelacyjne zawody rozegrali na własnym parkiecie koszykarze Basketu Kwidzyn. Podopieczni trenera Andreja Urlepa zdeklasowali ekipę Victorii Górnika Wałbrzych różnicą aż 43 "oczek". Najefektowniej gospodarze zaprezentowali się w trzeciej partii, wygrywając ją 40:19. Kwidzyńska ekipa grała niewiarygodnie skutecznie zarówno pod koszem jak i na dystansie. Grą swojego teamu znakomicie dyrygował Cliff Hawkins. Amerykański playmaker zaliczył w całym meczu aż 9 asyst. W odpowiednich momentach potrafił również zapunktować. W swoim dorobku zgromadził 10 "oczek". Warto dodać, że nie stracił żadnej piłki.
Rzucający obrońca: David Logan (Asseco Prokom Sopot)
Prawdziwy horror zgotowali swoim kibicom koszykarze Asseco Prokomu Sopot. Mistrzowie Polski potrzebowali dwóch dogrywek, by pokonać zespół Kotwicy Kołobrzeg. Spotkanie stało na bardzo wysokim poziomie. Gospodarze nie potrafili w tym spotkaniu wykorzystać dość wyraźnej przewagi na tablicach. Niewątpliwie jednak bohaterem mistrzów Polski po raz kolejny okazał się David Logan. Amerykański rzucający w decydujących momentach meczu brał na siebie odpowiedzialność za zdobywanie punktów. Kilka sekund prze końcem drugiej dogrywki Logan przestrzelił jednak swój rzut (102:101 dla Prokomu), co pozwoliło Kotwicy przeprowadzić jeszcze jedną akcję, na szczęście dla gospodarzy nieskutecznie wykończoną przez Pawła Kikowskiego. Amerykanin zapisał na swoje konto 36 punktów, 5 zbiórek, 3 asysty oraz po jednym przechwycie i bloku.
Niski skrzydłowy: Tomasz Celej (Sokołów Znicz Jarosław)
Od samego początku spotkania pomiędzy zespołami Energi Czarnych Słupsk i Sokołowa Znicza Jarosław, inicjatywę przejęli gospodarze. Podopieczni Gaspera Okorna uzyskując przewagę oscylującą w granicach 10 "oczek", umiejętnie kontrolowali tempo meczu. W szeregach gości jednak bardzo dobrze spisał się Tomasz Celej. Polski skrzydłowy po raz kolejny świetnie operował piłką zarówno na dystansie jak i pod koszem. Spędził na parkiecie ponad 27 minut. W tym czasie zapisał na konto swojego teamu 18 punktów, 4 asysty, 3 zbiórki oraz blok. Nie stracił żadnej piłki.
Silny skrzydłowy: Brandon Wallace (Bank BPS Basket Kwidzyn)
Obecnie z siłą Basketu Kwidzyn powinien liczyć się każdy zespół. Po przyjściu Andreja Urlepa drużyna ta uległa znacznej metamorfozie. Prezentuje się nie tylko zdecydowanie lepiej w obronie, ale także radzi sobie świetnie w ataku, o czym w ostatniej kolejce doskonale przekonali się gracze Victorii Górnika Wałbrzych. Tego dnia głównym aktorem był Brandon Wallace, któremu z wielką łatwością przychodziło zdobywanie kolejnych punktów. Amerykanin był niewiarygodnie skuteczny. W całym meczu spudłował zaledwie 2 z 14 rzutów. Zdobył 27 punktów. Ponadto zebrał 12 piłek, a 6 przechwycił. Nie popełnił żadnej straty. Jego wskaźnik oceniający wyniósł w tym pojedynku aż 45. Tego wszystkiego Wallace dokonał w zaledwie 24 minuty.
Środkowy: Kyle Landry (Sportino Inowrocław)
Zespół Sportino Inowrocław w meczu przeciwko ekipie Atlasa Stali Ostrów Wielkopolski, zanotował swoje 8 ligowe zwycięstwo. Gospodarze na sukces musieli jednak pracować od początku do samego końca. Wysiłek nie poszedł jednak na marne. Głównym autorem zwycięstwa miejscowych niewątpliwie był Kyle Landry. Kanadyjski środkowy jak zwykle okazał się królem tablicy. Przez niespełna 30 minut zebrał 9 piłek. Landry dołożył jeszcze 21 punktów (najlepszy strzelec zespołu), grając na wysokim procencie skuteczności. Trafił 2 z 3 prób rzutów z dystansu.
Rezerwowa piątka:
Rozgrywający: Kevin Hamilton (Kotwica Kołobrzeg)
O tym, że Kotwica Kołobrzeg dysponuje w tym sezonie niezwykle silnym zespołem wiedzą wszyscy. Kto wie, czy podopieczni Sebastiana Machowskiego nie powalczą w tegorocznych rozgrywkach o najwyższe cele. Swoje aspiracje potwierdzili w ostatnim meczu z ekipą mistrza Polski. Do zwycięstwa drużynie przyjezdnych zabrakło nieco szczęścia. W szeregach Kotwicy warto wyróżnić Kevina Hamiltona. Amerykański playmaker właściwie przez cały czas bezbłędnie prowadził grę swojego teamu. Bardzo często gubił defensywę rywali. Przez 38 minut zgromadził 8 asyst. Do tego dołożył jeszcze 19 punktów, 7 zbiórek oraz 3 przechwyty. Wymusił na rywalach aż 8 fauli.
Rzucający obrońca: Iwo Kitzinger (PBG Basket Poznań)
Wreszcie dobre zawody przed własną publicznością rozegrali koszykarze PBG Basketu Poznań. Podopieczni Eugeniusza Kijewskiego pokonali silny zespół Polonii Warszawa. W szeregach gospodarzy zadebiutował reprezentant Polski - Iwo Kitzinger. Jego debiut można uznać za wymarzony. Polski rzucający grał tak, jak gdyby doskonale przyswoił już sobie nową taktykę. Prezentował się niemalże bezbłędnie w ataku. Przez niespełna 23 minuty zgromadził 17 punktów, pudłując zaledwie 1 rzut z gry. Wymusił na rywalach 5 fauli. Do swojego dorobku dołożył jeszcze 3 zbiórki oraz przechwyt.
Niski skrzydłowy: Alan Daniels (Atlas Stal Ostrów Wielkopolski)
Po kilku niezbyt udanych zawodach w końcu dał o sobie przypomnieć amerykański skrzydłowy Alan Daniels. Do niedawna jeszcze najlepszy strzelec ligi wraz z Patrickiem Okaforem okazali się jedynymi zawodnikami, którzy stwarzali realne zagrożenie pod koszem ekipy Sportino Inowrocław. Niestety dobra postawa tych dwóch graczy nie wystarczyła do zwycięstwa. Daniels na parkiecie przebywał niespełna 26 minut. W tym czasie zdobył 19 punktów, 6 zbiórek oraz 5 przechwytów. Trafił 4 z 8 rzutów z dystansu.
Silny skrzydłowy: Mateo Kedzo (Energa Czarni Słupsk)
Jak się okazuje znakomitym posunięciem włodarzy Energi Czarnych Słupsk, było sprowadzenie do zespołu chorwackiego skrzydłowego Mateo Kedzo. W ostatnim pojedynku koszykarze Sokołowa Znicza Jarosław nie mogli na tego gracza znaleźć żadnej recepty. Kedzo z łatwością zdobywał kolejne punkty. Spustoszenie siał szczególnie na linii rzutów z dystansu. Trafił w całym meczu 5 "trójek". Spotkanie ukończył natomiast z dorobkiem 30 punktów oraz 7 zbiórek. Przez 24 minuty nie stracił żadnej piłki. Niemalże nieomylny okazał się na linii rzutów z wolnych (9/10).
Środkowy: Drew Naymick (Kotwica Kołobrzeg)
Przed pojedynkiem z ekipą Asseco Prokomu Sopot, Drew Naymick nie spisywał się najlepiej. Zdobywał mało punktów, słabo walczył na obu tablicach. Przeciwko ekipie mistrza Polski Amerykanin dał jednak ponownie próbkę swoich umiejętności. Znowu był kluczowym ogniwem swojego teamu na desce. Spędził na parkiecie 35 minut i można z całą pewnością powiedzieć, że czas ten w pełni wykorzystał. Zapisał na swoje konto double-double (19 punktów, 10 zbiórek). Nie popełnił żadnej straty i tylko dwukrotnie faulował.
MVP 24. kolejki PLK: Brandon Wallace (Bank BPS Basket Kwidzyn)
Najlepszy Polak 24. kolejki PLK: Tomasz Celej (Sokołów Znicz Jarosław)