Dla Marcina Dymały jest to powrót w rodzinne strony po dwóch latach przerwy. Po raz ostatni w barwach BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski występował w sezonie 2013/2014. Był wówczas jednym z liderów zespołu, notując przeciętnie 11,6 punktu i 3,9 zbiórki.
Działacze chcieli go zostawić na kolejne rozgrywki, ale celem zawodnika była gra w ekstraklasie. Nie udało mu się jednak podpisać kontraktu w TBL i musiał szukać nowego pracodawcy. Później reprezentował barwy Astorii Bydgoszczy, GKS-u Tychy, a ostatnio AZS-u Koszalin.
Początkowo David Dedek stawiał na 25-letniego koszykarza, ale z biegiem czasu Dymała zaczął tracić zaufanie u słoweńskiego szkoleniowca, który odstawił go na boczny tor.
W ostatnich tygodniach zawodnik w ogóle nie uczestniczył w zajęciach z drużyną. Było to spowodowane kontuzją twarzy, której nabawił się na jednym z treningów.
Na początku lutego koszykarz doszedł do porozumienia z władzami AZS-u i rozwiązał swój kontrakt. Tego samego dnia parafował umowę z BM Slam Stalą Ostrów Wielkopolski.
Zawodnik już od ponad dziesięciu dni jest w treningu. Dymała nie ukrywa, że aż pali się do gry. Czy w sobotnim meczu Zoran Sretenović na niego postawi?