Lekko, łatwo i przyjemnie - Anwil Włocławek pewnie wygrał w Gdyni z Asseco

WP SportoweFakty
WP SportoweFakty

Młodzież Asseco Gdynia nie miała zbyt dużo do powiedzenia w starciu z Anwilem Włocławek. Rottweilery przyjechały do Trójmiasta znakomicie dysponowane i przygotowane, a to zaowocowało efektownym triumfem.

Włocławianie przystępowali do meczu z Asseco w roli faworyta, ale podchodzili do rywala z szacunkiem i należytym respektem mając w pamięci chociażby ciężką przeprawę z gdynianami we własnej hali. Tym razem emocji było jak na lekarstwo.

W poniedziałkowy wieczór gdynianie tylko w pierwszej kwarcie tak naprawdę trzymali dystans do przyjezdnych. Ci jednak rozkręcali się z minuty na minutę. Skutecznie w mecz wszedł Michał Chyliński, a swoje tradycyjnie dokładał David Jelinek.

Anwil spokojnie budował swoją przewagę, a Asseco nie było w stanie znaleźć recepty na obronę strefową przyjezdnych. Gdy zza łuku trafił Fiodor Dmitriew - były gracz teamu z Gdyni - Rottweilery prowadziły już 43:27.

Gospodarze zerwali się do pogoni po zmianie stron. Zza linii 6,75 dwukrotnie celnie przymierzył Sebastian Kowalczyk i Asseco traciło do rywali już tylko 9 punktów. Wtedy jednak natychmiastowo zareagował Igor Milicić. Opiekun włocławian poprosił o przerwę, a po niej zanotowali serię 15:2.

Ambitni grający gdynianie nie byli już w stanie odmienić losów tego meczu. Duży wpływ na to miała słaba skuteczność w rzutach za trzy punkty oraz... bardzo solidnie grający w ofensywie włocławianie, którzy ostatecznie wygrali różnicą 20 oczek.

Podopieczni Tane Spaseva w starciu z Anwilem postawili zdecydowanie na rzuty z dystansu. Gdynianie oddali aż 40 rzutów zza łuku, z czego drogę do kosza znalazło 14 prób. Trzy razy trafił Kowalczyk, który dzięki temu wspólnie z Filipem Matczakiem okazał się najskuteczniejszym zawodnikiem swojego teamu.

Po stronie przyjezdnych tradycyjnie najwięcej punktów wywalczył Jelinek, a tylko oczko mniej uzyskał "z ławki" Piotr Stelmach. Trzeba jednak przyznać, że każdy zawodnik Anwilu dołożył swoją dużą cegiełkę do tego triumfu.

Włocławianom w efektownej wygranej nie przeszkodził nawet fakt, że już w połowie drugiej kwarty Kervin Bristol (zaledwie 11 minut na parkiecie w całym spotkaniu) miał na swoim koncie cztery przewinienie, a Robert Tomaszek trzy.

Przy takich problemach swoich środkowych trener Milicic tradycyjnie pod koszem mógł liczyć na Bartosza Diduszko, który do 10 punktów dołożył 8 zbiórek.

Asseco Gdynia - Anwil Włocławek 66:86 (16:22, 19:26, 17:25, 14:13)

Asseco: Matczak 13, Kowalczyk 13, Parzeński 12, Hickey 10, Frasunkiewicz 7, Żołnierewicz 6, Szczotka 5, Czerlonko 0, Kaplanović 0, Jankowski 0, Konopatzki 0., Kołodziej 0.

Anwil: Jelinek 17, Stelmach 16, Chyliński 11, Diduszko 10, Skibniewski 9, Andjusić 9, Łączyński 8, Dmitriew 5, Tomaszek 1, Bristol 0.

[multitable table=671 timetable=10721]Tabela/terminarz[/multitable]

Komentarze (6)
avatar
KATO
16.02.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Stelmach ostatnio szaleje. Służy mu Włocławek 
avatar
splesz
16.02.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Co tu dodać... Anwil przyjechał i pozamiatał :P Cieszy fakt, że kolejny wyjazdowy mecz na bardzo dobrej skuteczności i oby tak dalej ;) 
avatar
amazing_one
15.02.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Anwil inna kultura gry doświadczenie i egzekucja a Asseco to i tak cud jak dla mnie że są tak wysoko i mają taki bilans 
avatar
sindbad
15.02.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jak Asseco zagra w PO , to będę zdziwiony. Nie zasługują moim zdaniem na to.
A Anwil, jak Anwil. Zwycięzców się nie osadza. Ta presja na przeciwnika powoduje duże zamieszanie w jego szeregac
Czytaj całość
luksin
15.02.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
A anwil ma moim zdaniem top 2 na obwodzie plk...