Karol Szpyrka: Są tam sami zaje**** goście

Doświadczony rozgrywający wraca do Łańcuta. Karol Szpyrka w środę zagra na Podkarpaciu przeciwko Sokołowi, z którym wywalczył srebrny medal I ligi.

Jakub Artych
Jakub Artych
Karol Szpyrka WP SportoweFakty / Karol Słomka / Karol Szpyrka

Karol Szpyrka ma uznaną markę na I-ligowych parkietach. W poprzednim sezonie z powodzeniem występował w Sokole Łańcut, który zagrał nawet w finale na zapleczu TBL. Z powodu kontuzji jednak, "Szpyra" w najważniejszych meczach sezonu nie mógł pomóc swoim kolegom.

Teraz 28-letni rozgrywający wróci na Podkarpacie w trykocie GKS-u Tychy. Przypomnijmy, iż ekipa ze Śląska w ostatniej kolejce pokonała Spójnię Stargard (92:75), grając znakomity basket przede wszystkim w trzeciej kwarcie. Zapraszamy do lektury.

WP SportoweFakty: Czuliście sportową złość po meczu w Pruszkowie?

Karol Szpyrka: Była złość jak po każdej przegranej. Tym bardziej, że oddaliśmy wygrany mecz. Szkoda.

Porażka ze Zniczem Basket znacznie oddaliła was od trzeciego miejsca w lidze. Będzie spędzało to wam sen z powiek?

- Nie. Sezon jeszcze trwa, więc zobaczymy co się wydarzy w kolejnych spotkaniach. My musimy skupić się tylko i wyłącznie na sobie.

Skupmy się już na ostatnim meczu ze Spójnią Stargard. W podświadomości nie zlekceważyliście trochę rywali? Ekipa z Pomorza Zachodniego spisuje się ostatnio bardzo słabo.

- Nie było mowy o lekceważeniu Spójni. Tym bardziej, że nasza gra w ostatnim okresie nie wyglądała za dobrze. Przygotowani byliśmy na bardzo ciężki mecz.
Zrealizowaliśmy założenia, które ćwiczyliśmy w tygodniu i dało nam to zwycięstwo. Odblokowaliśmy się też w ataku, bo w ostatnich dwóch meczach nasz atak szwankował.

Zauważyłem, iż w kilku spotkaniach w tym sezonie, w trzeciej kwarcie gracie bardzo dobry basket. Potrafisz to wytłumaczyć?

- Nie wiem czym jest to spowodowane. Osobiście chciałbym grać przez cztery kwarty bardzo dobry basket. Najważniejsze jest zwycięstwo, wtedy styl jest drugorzędny.
Karol Szpyrka w poprzednim sezonie występował w Łańcucie Karol Szpyrka w poprzednim sezonie występował w Łańcucie
I liga ponownie mocno przyśpiesza. Jesteście dobrze przygotowani kondycyjnie, aby rozegrać trzy mecze w przeciągu tygodnia?

- Jesteśmy przygotowani, aby budować nową serię zwycięstw. Wierzę w to.

W środę rywalem GKS-u będzie dobrze ci znany Sokół Łańcut. Powrócą miłe wspomnienia?

- Oczywiście. Ubiegły sezon w wykonaniu Łańcuta był naprawdę dobry. Zawsze panuje tam fajna rodzinna atmosfera. Z miłą chęcią wejdę tam do szatni, przywitać się i przybić pionę z chłopakami i trenerem Kaszowskim. Poznałem tam sympatycznych ludzi związanych z klubem. Kibice zawsze okazywali wsparcie drużynie. Do momentu kontuzji grałem tam świetny sezon, bardzo bolało mnie, że nie mogłem go dokończyć i długo mnie to męczyło. Ominęła mnie gra o trzeci awans na rodzinnym Podkarpaciu. Szkoda.

Na pewno dobrze znasz chłopaków z Łańcuta. Będzie to twoim dużym atutem?

- Są to sami zaje**** goście. W tamtym sezonie w Łańcucie nie przegrałem meczu, oby ta passa trwała. Wiemy, że nie będzie lekko, ale jedziemy po zwycięstwo.

Rozmawiał Jakub Artych

Czy GKS Tychy pokona Max Elektro Sokół Łańcut?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×