AZS AWF Mickiewicz lepszy od Pogoni. Kluczowa trzecia kwarta

Była walka, były spore emocje i było ostatecznie zwycięstwo gospodarzy, czyli zespołu AZS-u AWF Mickiewicz-Romus Katowice nad Pogonią Prudnik 82:77. Ten wynik sprawił, że na chwilę obecną cztery ostatnie zespoły w tabeli mają równą liczbę wygranych.

Dawid Siemieniecki
Dawid Siemieniecki
WP SportoweFakty

Spotkanie pomiędzy zespołem AZS-u AWF Mickiewicz-Romus Katowice a meritumkredyt Pogonią Prudnik było dla zespołu beniaminka okazją do rewanżu za pojedynek z pierwszej rundy, kiedy to Pogoń na własnym terenie okazała się stroną wyraźnie lepszą, dyktującą warunki na parkiecie przez tak naprawdę całe spotkanie. W Katowicach początkowo wyglądało to dość podobnie.

Po niecałych 7 minutach gry goście prowadzili już 21:13 po punktach Tomasza Nowakowskiego, który zresztą całą pierwszą kwartę miał popisową, notując w niej 10 "oczek". Ostatnie zdanie w tej części gry nie należało jednak ani do niego, ani któregokolwiek z jego kolegów z zespołu. Te miał bowiem Patryk Gospodarek, czyli vis-a-vis Nowakowskiego, jeśli chodzi o ilość zdobytych punktów w premierowej odsłonie meczu, czyli także 10.

Delikatna przewaga prudniczan zarysowała się dopiero w późniejszych fragmentach gry. Bohaterowie pierwszych 10 minut zeszli nieco na boczny tor, a główne role zaczęli odgrywać inni. Lepiej swoje obowiązki wypełniali przyjezdni, wśród których udanie prezentował się zwłaszcza Patryk Nowerski. W pewnym momencie przewaga Pogoni wzrosła już do 8 punktów, lecz ambitnie walczący gospodarze - minimalnie, bo minimalnie, ale jednak - przewagę tę zdołali zmniejszyć, bowiem zespoły do szatni udawały się przy prowadzeniu gości 46:40.

Na parkiet powróciła przede wszystkim odmieniona ekipa gospodarzy, która zaczęła grać dużo skuteczniej. Wystarczyły bowiem niecałe dwie minuty gry, aby z prowadzenia Pogoni pozostały tylko wspomnienia, bowiem seria 10:0 wyprowadziła beniaminka na prowadzenie. I tak naprawdę to od tego momentu zaczęło się prawdziwe granie, bowiem żadna z ekip nie pozwalała już sobie na dłuższe przestoje w kwestii zdobyczy. Ostatnie punkty w tej odsłonie, w efektowny sposób, zdobył Mateusz Migała, pokazując tym samym, kto był lepszy w trzeciej części. To bowiem AZS AWF prowadził różnicą trzech "oczek" po 30 minutach gry.

Ostatecznie katowiczanom przewagę udało się utrzymać do samego końca, choć wcale nie było to takie łatwe. Fragment pomiędzy drugą a czwartą minutą ostatniej kwarty był fatalny dla obu ekip, które w tym czasie zaprezentowały kibicom festiwal fauli i przestrzelonych rzutów. Szybciej ogarnęli się goście, który potrafili nawet odzyskać prowadzenie po celnej trójce Grzegorza Mordzaka. Gospodarze mieli jednak tego dnia olbrzymią chrapkę na końcowe zwycięstwo i dopięli swego.

Kluczowym momentem był celny rzut z dystansu Łukasza Szczypki na niecałe 2 minuty przed końcem, dający gospodarzom trzypunktową przewagę. Goście mogli wyrównać, ale najpierw Tomasz Wojdyła trafił tylko raz z linii rzutów wolnych, a następnie wraz z kolegami popełnił błąd 24 sekund. Ostatnie akcje należały do beniaminka, który zasłużenie wywalczył dwa punkty.

Po tym meczu katowicka ekipa ma na swoim koncie 8 zwycięstw. To tyle samo, ile posiadają obecnie oprócz niej zespoły GTK, Śląska i Biofarmu. Wszystkie trzy mają jednak po jednym zaległym spotkaniu do rozegrania.

AZS AWF Mickiewicz-Romus Katowice - meritumkredyt Pogoń Prudnik 82:77 (22:23, 18:23, 26:17, 16:14)

AWF Mickiewicz: Szczypka 19, Nowak 18, Gospodarek 15, Grzegorzewski 11, Migała 8, Kołakowski 5, Lesczyński 4, Kurdubski 2, Kolenda 0, Piotrkowski 0.

Pogoń: Mordzak 16, Nowerski 14, Nowakowski 12, Madziar 9, Bogdanowicz 8, Wyjdyła 8 (10 zb.), Grygiel 5, Stalicki 5, Chmielarz 0.

Zobacz wideo: Polska noc w NBA. Nie tylko Marcin Gortat
Źródło: TVP S.A.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×