PGE Turów Zgorzelec z bilansem 11:12 zajmuje dziewiąte miejsce w ligowej tabeli. Akademicy, którzy mają jedną porażkę więcej, znajdują się praktycznie za plecami wicemistrzów Polski.
David Dedek przed meczem zwraca uwagę na świetną grę w ofensywie PGE Turowa. Jego zdaniem to najsilniejszy punkt w ekipie Piotra Ignatowicza. Powstrzymanie duetu Daniel Dillon-Filip Dylewicz jest kluczem do sukcesu dla koszalińskich koszykarzy.
- Zespół ze Zgorzelca jest bardzo mocno zorientowany na ofensywę. PGE Turów z łatwością zdobywa 80-90 punktów. To jest drużyna, która gra szybko w ataku, wykorzystuje mankamenty w grze obronnej rywali. Ich gra bazuje na trzech obcokrajowcach: Tatum, Dillon i Archibeque. Do tego dołącza się także Dylewicz - mówi Słoweniec.
- Zgorzelczanie nieco słabiej spisują się w obronie, ale potrafią zaskoczyć. Nie można ich zlekceważyć pod tym względem - dodaje Dedek.
W Koszalinie doskonale zdają sobie sprawę z faktu, że nie mogą sobie już pozwolić na porażkę, jeśli chcą zagrać w play-offach. Jaki w takim razie zespół AZS-u ma pomysł na wygranie niedzielnego meczu?
- Musimy od samego początku narzucić swój styl gry. Jeżeli damy się rozegrać zgorzelczanom w ataku, to trudno będzie ich powstrzymać - tłumaczy Dedek.