[tag=1767]
Rosa Radom[/tag] do spotkania ze Startem Lublin przystąpiła bez Seida Hajricia i Roberta Witki. Brak dwóch podstawowych podkoszowych odbił się na postawie całego zespołu.
Co prawda początek zawodów należał do radomian (prowadzili 10:4, a później 21:12), ale później do głodu doszli gospodarze, którzy dość niespodziewanie w drugiej kwarcie postawili się wyżej notowanym rywalom i zaczęli dyktować warunki.
- Drużynie z Lublina należą się duże gratulacje za środowe spotkanie. Podopieczni Michała Sikory zagrali naprawdę bardzo dobre zawody. Gospodarze trafiali z dystansu na ponad 60-procentowej skuteczności. W ataku grali bardzo dobrze - przyznaje Wojciech Kamiński, szkoleniowiec Rosy Radom.
Jeszcze w samej końcówce Start prowadził 73:72, ale ostateczne słowo należało do radomian. Kluczową postacią Rosy w tym meczu był Igor Zajcew, autor 19 punktów.
- Wyszarpaliśmy to zwycięstwo gospodarzom. Uważam, że kluczowe były 14 zbiórki w ataku i 12 przechwytów - podkreśla opiekun radomian.
Nie ma co ukrywać faktu, że Rosa nie zachwyciła w Lublinie. To kolejny mecz, w którym radomianie nie prezentują się z najlepszej strony. Wojciech Kamiński musi szybko coś pozmieniać, bo przed jego podopiecznymi najważniejsze mecze w sezonie zasadniczym.
- Cały czas nasza gra nie jest taka, jak w minionych tygodniach. Nasz styl jest daleki od ideału. Jedyne za co mogę pochwalić moich graczy to walka i determinacja - uważa Kamiński.
Zobacz wideo: Są w formie. W weekend powalczą o igrzyska
Źródło: TVP S.A.