Niemal całe środowe spotkanie w Las Palmas było pod dyktando gospodarzy. Podopieczni Aito Garcii Renesesa, którzy bronili 11-punktowej zaliczki z pierwszego meczu, po trzech kwartach prowadzili ze Stelmetem BC Zielona Góra 70:58 i było niemal pewne, że do kolejnej rundy awansuje zespół Herbalife Gran Canaria.
W ostatniej odsłonie zielonogórzanie podkręcili jednak tempo. Sygnał do odrabiania strat dał Przemysław Zamojski, który trafił dwie "trójki" w krótkim odstępie czasu. W kolejnych akcjach gospodarze skutecznie egzekwowali swoje zagrywki i utrzymywali 7-8 punktowe prowadzenie.
W końcówce większym sprytem wykazali się jednak mistrzowie Polski, którzy od stanu 76:83 zdobyli dziesięć punktów z rzędu i wygrali ostatecznie 86:83. Dla graczy Saso Filipovskiego była to piąta wygrana na wyjeździe w rozgrywkach Pucharu Europy.
- Jestem bardzo szczęśliwy, że udało nam się awansować do kolejnej fazy. Uważam, że kluczowy był początek środowego meczu. Wyszliśmy na parkiet z odpowiednią koncentracją i nie daliśmy się rozpędzić zielonogórzanom. Muszę jednak przyznać, że Stelmet BC zrobił na mnie ogromne wrażenie. To znakomita drużyna. To spory sukces, że udało się nam ich pokonać - przyznał po zakończeniu spotkania Aito Garcia Reneses, 69-letni szkoleniowiec Herbalife Gran Canaria.
- Stelmet BC grał z dużą cierpliwością i rozwagą. Wygrali środowe spotkanie, ale to my awansowaliśmy dalej, co jest dla nas kluczową informacją. Jesteśmy już w półfinale. Liczymy na to, że uda nam się wygrać te rozgrywki - przyznał z kolei Eulis Baez, koszykarz zespołu z Las Palmas.