- W końcu odetchnęliśmy. Udało się przełamać złą passę - mówi wyraźnie zadowolony Jan Grzeliński, rozgrywający Startu Lublin.
98 dni - tyle czekali koszykarze z Lubelszczyzny na kolejną wygraną w Tauron Basket Lidze.
W niedzielnym spotkaniu z Siarką Tarnobrzeg gospodarze rozpoczęli z "wysokiego C". Już do przerwy podopieczni Michała Sikory mieli 27 punktów więcej od rywali! W drugiej połowie lublinianie nieco się rozluźnili, co wykorzystali goście z Podkarpacia.
- Zagraliśmy bardzo dobrą pierwszą połowę. Szczególnie imponująco wyglądała nasza gra w obronie. Daliśmy rywalom rzucić zaledwie 20 punktów, co jest świetnym wynikiem. Niestety w drugiej odsłonie było znacznie słabiej. Uciekła nam koncentracja - uważa Grzeliński.
Dla lublinian była to czwarta wygrana w sezonie. Start z bilansem 4:22 zajmuje ostatnie miejsce w tabeli, ale od Trefla Sopot i Siarki Tarnobrzeg ma już tylko jedno zwycięstwo mniej.
Przy takim samym bilansie Start nie wyprzedzi jednak tarnobrzeskiej ekipy, bo w dwumeczu gracze Zbigniewa Pyszniaka są lepsi o jeden oczko. Zadecydowała o tym ostatnia akcja meczu, w której Jakub Patoka oddał celny rzut za dwa punkty.
- Siarka grała do samego końca i wykorzystała nasze błędy i brak odpowiedniej koncentracji. Najważniejsze jest to, że wygraliśmy. To super uczucie - komentuje rozgrywający Startu.
Zobacz wideo: Bardzo ostre słowa Mateusza Borka. "Jestem załamany"