Śląsk Wrocław doznał 21. porażki na parkietach TBL. W sobotę już po raz drugi w tym sezonie przegrał z MKS-em Dąbrowa Górnicza.
- MKS był niewątpliwie lepszym zespołem od nas i należą mu się gratulacje za zwycięstwo - przekonuje Norbert Kulon, rozgrywający wrocławskiego teamu.
Zawodnicy Śląska fatalnie rozpoczęli mecz. Dąbrowianie trafiali niemal każdy rzut z dystansu, z kolei podopieczni Emila Rajkovicia w pierwszych minutach punkty zdobywali jedynie w akcjach sam na sam z koszem...
W drugiej kwarcie wrocławianie przegrywali już różnicą 19 punktów, ale dzięki fenomenalnej pogoni zdołali wrócić do gry, doprowadzając do stanu 52:49. Pogoń ta dała się jednak we znaki, bo kosztowała bardzo dużo sił, których potem zabrakło.
- Staraliśmy się jak tylko mogliśmy, żeby wrócić. Zbliżyliśmy się na trzy punkty, jednak to nie wystarczyło. W końcówce trochę zabrakło nam sił i determinacji, dlatego MKS ponownie odskoczył - uważa Kulon.
Inną przyczyną porażki, na którą wskazuje młody koszykarz Śląska, to absolutny brak zastawienia pod bronionym koszem. - Myślę, że to była główna przyczyna porażki. Zdominowali nas na ofensywnej zbiórce, gdzie zanotowali aż 14 zbiórek. Nie potrafiliśmy się temu przeciwstawić - kończy.
Łącznie MKS okazał się lepszy na tablicach w stosunku 45:26.
Śląsk po tej porażce legitymuje się bilansem 6 zwycięstw i 21 porażek, co daje 14 pozycję w ligowej tabeli.