Asseco zbite na własnym terenie! Gonitwa gdynian bez happy endu

Koszykarze Asseco Gdynia przekonywali, że nie mogą się potknąć w starciu ze Śląskiem Wrocław. Team z Trójmiasta nie tylko przegrał w czwartkowy wieczór, ale otrzymał lekcję koszykówki od rywali ze stolicy Dolnego Śląska!

Nie tak miało być - w skrócie mogą powiedzieć koszykarze Asseco Gdynia po czwartkowej porażce ze Śląskiem Wrocław. Goście kontrolowali spotkanie od pierwszej minuty pogrążając tym samym rywali w kryzysie.

Gospodarze po pięciu minutach prowadzili 5:4 i na tym wyrównane spotkanie się skończyło. Gracze Śląska szybko bowiem odjechali gospodarzom. Dwie trójki trafił Francis Han, a wrocławianie notując serię 12:0 mieli 15 oczek więcej po pierwszej kwarcie.

W drugiej połowie Śląsk ponownie trafił kilka trójek i prowadził nawet 46:22. W ekipie trenera Tane Spaseva w pierwszej połowie punktowało tylko trzech koszykarzy i to niechaj będzie podsumowanie pierwszych dwudziestu minut tego pojedynku w wykonaniu graczy Asseco.

Po przerwie worek z punktami się otworzył, jednak goście na wszystko mieli odpowiedź. Nie do zatrzymania był Witalij Kowalenko i Denis Ikovlev, a Śląsk miał 18 punktów przewagi przed decydującą częścią spotkania.

W ostatniej ćwiartce do szalonej pogoni rzucili się gospodarze. Krótkie i skuteczne akcje pozwoliły zmniejszyć straty nawet do sześciu oczek, a największa w tym zasługa duetu Anthony Hickey - Filip Matczak. Ten pierwszy szalał z trójkami, ten drugi bazował na indywidualnych akcjach bliżej kosza.

Na nieszczęście gdynian wrocławianie skutecznie egzekwowali w końcówce rzuty wolne czym nie pozostawili gospodarzom złudzeń.

Za późno - to zdecydowanie kluczowe słowa podsumowujące występ gdynian. Asseco rozegrało dwie zupełnie różne połowy meczu, a gdy się już obudzili, było niestety dla nich za późno, bowiem dystans okazał się nie do odrobienia.

Dla ekipy z Trójmiasta była to już piąta porażka w ostatnich sześciu meczach. Asseco nadal balansuje na granicy ósmego miejsca, ale zawdzięczają to wszystko tylko znakomitej pierwszej części sezonu. O udział w fazie play-off będą z pewnością drżeć do ostatniej kolejki, a przy takiej grze, może nawet krócej...

Śląsk obudził się po fatalnym występie w Dąbrowie Górniczej i na koniec sezonu pokazuje pazur.

Asseco Gdynia - WKS Śląsk Wrocław 79:89 (7:22, 20:24, 21:20, 31:23)

Asseco: Matczak 25, Hickey 24, Szczotka 14, Kowalczyk 7, Żołnierewicz 5, Parzeński 4, Kaplanović 0, Frasunkiewicz 0, Jankowski 0, Kołodziej 0.

Śląsk: Ikovlev 21, Kowalenko 18, Jarmakowicz 17, Han 13, Chanas 13, Jankowski 7 (13 zb), N.Kulon 0, Pruefer 0.

[multitable table=671 timetable=10721]Tabela/terminarz[/multitable]

Źródło artykułu: