Sam Dower od początku sezonu był wiodącą postacią MKS-u Dąbrowa Górnicza. Zawodnik, który może grać na kilku pozycjach, musiał się jednak poddać zabiegowi kolana i ostatni raz na parkiecie można go było zobaczyć 27 stycznia.
- Ciężko tylko z boku przyglądać się, jak gra twój zespół. Chcę w końcu wrócić do gry - mówi jasno Dower, który w bieżących rozgrywkach notuje na swoim koncie średnio 13,2 punktu i 6 zbiórek.
Amerykanin był, jak się okazało, niepoprawnym optymistą i marzył o tym, aby już w sobotę być do dyspozycji trenera Drażena Anzulovicia podczas meczu z drużyną King Wilki Morskie Szczecin. - Chcę zagrać już w kolejnym meczu, a jeżeli nie w tym, to w najpóźniej w kolejnym - mówił niedawno Dower.
Bardziej realnie na sytuację patrzy Anzulović. - Dowera czeka jeszcze kolejny tydzień rehabilitacji - mówi Chorwat.
Amerykanin co prawda bierze już udział w treningach, ale na chwilę obecną nie ma mowy o grze pięć na pięć. Zajęcia Dowera opierają się na truchtaniu wokół boiska i treningach rzutowych.
W sobotę zatem skrzydłowy MKS-u ponownie będzie tylko obserwatorem meczu, a przy bardzo optymistycznych okolicznościach, w składzie meczowym być może pojawi się w przyszły weekend, kiedy to dąbrowianie zmierzą się na wyjeździe z Polpharmą Starogard Gdański.