Maksym Kornijenko niemal od samego początku pobytu w Toruniu robił furorę na polskich parkietach. Ukrainiec dwukrotnie był wybierany najlepszym graczem kolejki (11. i 18.). Jego wszechstronność robiła wrażenie na rywalach, którzy z szacunkiem wypowiadali się na temat umiejętności podkoszowego Polskiego Cukru.
Trudno im się zresztą dziwić, bo Kornijenko wielu obrońców ogrywał bez żadnego problemu.To miało także odzwierciedlenie w statystykach pomeczowych. W większości spotkań pokazał się ze znakomitej strony.
Tak było chociażby w Zielonej Górze, kiedy skompletował potężne double-double, na poziomie 25 punktów i 12 zbiórek. W wyjazdowym pojedynku z Asseco Gdynia ukraiński podkoszowy zdobył 20 punktów, trafiając osiem z 11 rzutów z gry. Miał również 15 zbiórek, co złożyło się na eval na poziomie 37!
Sytuacja zmieniła się diametralnie pod koniec lutego. Kornijenko nabawił się bowiem kontuzji kolana. Był to uraz typowo zmęczeniowy, który wykluczył go z dwóch spotkań (Polpharma i Siarka). Do gry wrócił w starciu ze Stelmetem BC, ale Jacek Winnicki dał mu pograć jedynie przez trzy minuty.
Widać, że Ukrainiec cały czas zmaga się z urazem. Nie wyleczył go do samego końca, co ma wpływ na jego statystyki. W ostatnich czterech meczach przeciętnie zdobył 4,2 punktu i 2,7 zbiórki.
- Wciąż nie jestem w 100 procentach gotowy do gry. Przechodzę rehabilitację, ale z każdym dniem czuję się lepiej. Trener również daje mi coraz więcej minut, abym z powrotem odzyskał pewność siebie - odpowiada Kornijenko.
Czy zdąży wrócić z formą na początek fazy play-off? Tam zespół Polskiego Cukru będzie go bardzo potrzebował.
- Myślę, że na play-offy będę już w 100 procentach gotowy - zapewnia.