Początkowo gospodarze ambitnie stawiali opór wyżej notowanemu przeciwnikowi. Taki stan rzeczy nie trwał jednak długo i już w drugiej kwarcie Polski Cukier Toruń zdemolował lubelską ekipę. - Zespół z Torunia pokazał swoją siłę ofensywną. Jeśli trafilibyśmy o pięć-sześć rzutów więcej w decydującej drugiej kwarcie, to moglibyśmy być w grze. Później psychika trochę siadła chłopakom - ocenia Michał Sikora.
Po dwóch kwartach na tablicy wyświetlił się wynik 50:27 dla gości. Twarde Pierniki nie pozwoliły sobie na rozprężenie, przez co Start nie potrafił zmniejszyć dystansu. Żaden z lubelskich koszykarzy nie zanotował dwucyfrowej zdobyczy punktowej. - Nie tak wyobrażałem sobie ten mecz. My musimy wykorzystywać otwarte pozycje, żeby z takim przeciwnikiem być w grze. Mieliśmy fatalny procent rzutów za trzy punkty. Oddaliśmy 24 rzuty, a trafiliśmy 3 - rzadko kiedy takie coś zdarza się na tym poziomie - analizuje trener Startu.
Środowym meczem Start pożegnał się z kibicami, którzy dopingowali drużynę pomimo fatalnych wyników. Drużyna docenia wsparcie fanów. - Chcę podziękować kibicom za bycie z drużyną przez cały sezon. Mimo tych trudnych momentów wspierali nas i za to należą im się brawa. Mam nadzieję, że w następnym sezonie damy im więcej powodów do radości - kończy Sikora.
Michał Sikora: Zespół z Torunia pokazał swoją siłę ofensywną
Start Lublin nie sprawił niespodzianki w ostatnim meczu przed własną publicznością. Outsider uległ czołowej drużynie TBL - Polskiemu Cukrowi Toruń. - Nie tak wyobrażałem sobie ten mecz - nie ukrywa Michał Sikora.