- Po rundzie zasadniczej pierwsze dwie drużyny miały o jedną porażkę mniej od trzeciej i czwartej. W półfinale zatem każdy ma szanse - przekonuje nieustannie Tomasz Herkt, szkoleniowiec Artego Bydgoszcz.
Patrząc jednak na dwa pierwsze półfinałowe pojedynki jego zespołu z MKS-em Polkowice ciężko stwierdzić, żeby ten drugi zespół był równorzędnym rywalem dla aktualnych wicemistrzyń Polski. Jak na razie, bowiem teraz rywalizacja przeniesie się do Polkowic, gdzie ma być zupełnie inaczej.
W mieście nad Brdą MKS przegrał dwa pierwsze mecze różnicą odpowiednio 31 i 25 punktów. Dominacja Artego była zatem niepodważalna. Rywalki liczą jednak, że we własnej hali będą nie tylko w stanie nawiązać wyrównaną walkę, ale i pokonać Artego podobnie, jak miało to miejsce w rundzie zasadniczej.
- W drugim meczu w Bydgoszczy również przegraliśmy wysoko, ale na pewno był to lepszy występ w porównaniu z pierwszym spotkaniem. Mam nadzieję, że w Polkowicach będzie zdecydowanie lepiej - komentuje Wadim Czeczuro.
- Wyjazd do Bydgoszczy nie był udany ale teraz zagramy w naszym domu w Polkowicach i postaramy się, aby przedłużyć tą serię - dodaje z kolei Roksana Schmidt.
Żeby tak się stało w MKS-ie wszystkie koszykarki muszą zagrać na wysokim poziomie, bowiem podczas weekendowych meczach był z tym problem. Agnieszka Skobel z Nikki Greene w sobotę nie zdobyły chociażby punktu i taka sytuacja dwóch wiodących zawodniczek na pewno nie może się przytrafić w środę.
Artego zdaje sobie sprawę, że w Polkowicach spotkanie będzie zupełnie inne. - Rywal na pewno się nie podda, bo to silny zespół. Mam nadzieję, że nasza defensywa pozwoli nam jednak wygrać - ocenia Julie McBride, rozgrywająca bydgoskiego teamu.