Earl Watson przejął obowiązki trenera Phoenix Suns w lutym, kiedy zarząd zdecydował się na zwolnienie Jeffa Hornacka. Pod jego wodzą ekipa z Arizony zwyciężyła tylko 9 z 33 meczów i zakończyła sezon z drugim najgorszym bilansem w historii klubu (23-59). Mimo to Watson przekonał do siebie włodarzy Słońc i we wtorek porozumiał się z nimi w sprawie trzyletniego kontraktu.
Na jego umiejętności nie powinniśmy - przynajmniej na razie - patrzeć przez pryzmat zwycięstw i porażek. Suns musieli mierzyć się w tych rozgrywkach z problemami zdrowotnymi zawodników, więc komfort pracy z pewnością był daleki od oczekiwanego. Tylko 31 spotkań rozegrał jeden z liderów, Eric Bledsoe, który w grudniu zerwał łąkotkę i musiał poddać się operacji. Nieco ponad miesiąc później kontuzja stopy wykluczyła do końca sezonu innego gracza - T.J. Warrena, a łącznie 30 potyczek opuścił też Brandon Knight.
- Jesteśmy podekscytowani tym, co będzie mógł zrobić ze zdrowym składem, mając też do dyspozycji pełen okres przygotowawczy - przyznał generalny menadżer Suns - Ryan McDonough. Również zawodnicy są zadowoleni z pracy, którą do tej pory wykonał Watson. - W pewnym momencie sezonu po prostu akceptowaliśmy porażki. Ale kiedy przejął nas trener Earl, przestaliśmy to robić. Walczyliśmy w każdym meczu, nawet jeśli przegrywaliśmy 15-20 punktami - powiedział Devin Booker.
Tym samym 36-latek jest najmłodszym trenerem w lidze. Jego doświadczenie na ławce nie jest zbyt duże. Zanim trafił do Suns, pełnił rolę asystenta w zespole z zaplecza NBA - Austin Spurs. Wcześniej przez 13 lat biegał po parkietach najlepszej ligi koszykówki. Reprezentował takie kluby jak Oklahoma City Thunder, Memphis Grizzlies, Denver Nuggets, Indiana Pacers, Utah Jazz i Portland Trail Blazers.
Zobacz wideo: Damian Zbozień o rzucie karnym: najlepiej uciąć sobie ręce
{"id":"","title":""}