Słabi, słabsi, Miami Heat...

- Nie patrzę w tabelę. Wiem, że jesteśmy na samym dnie... - powiedział Dwyane Wade (19 punktów) po kolejnej porażce swojego zespołu. Miami Heat przegrało po raz 21 w ostatnich 22 spotkaniach, tym razem nie dając rady Philadelphii 76ers 84:101. Tymczasem do niespodzianki doszło w Oakland, gdzie Chicago Bulls bez swoich liderów (Hinrich, Gordon, Deng) ograło Golden State Warriors a najlepszy mecz w karierze rozegrał Chris Duhon - 34 punkty i 9 asyst.

Fatalnie dzieje się w klubie z Florydy. Pod koszem brak klasowego gracza (Mourning i Haslem leczą kontuzje, O'Neal sprzedany do Phoenix) a lider Dwyane Wade jest coraz bardziej sfrustrowany. Na dodatek 26-letni gwiazdor Żaru grał minionej nocy na fatalnej skuteczności trafiając 5 z 17 rzutów z gry. Nie dziw więc bierze, że przeciętnie spisujące się w tym sezonie Szóstki nie miały większego problemu z wygraniem tej potyczki. Kluczowy okazał się początek czwartej kwarty, kiedy to podopieczni Maurice'a Cheeksa wypracowali sobie kilkunastopunktową przewagę. 25 punktów dla zwycięzców uzbierał Andre Iguodala.

Kompletnie nie wyszedł debiut Chrisa Webbera w barwach Golden State Warriors, do których powrócił po 13 latach. Niespełna 35-letni środkowy przebywał na parkiecie 12 minut zdobywając 4 punkty i 3 asysty. Goście z Chicago zdziesiątkowani kontuzjami nie powinni byli zagrozić Wojownikom, którzy we własnej hali przegrywają niezwykle rzadko. Tym razem stało się jednak inaczej a przysłowiowy "dzień konia" miał tak naprawdę jedyny zawodnik obwodowy w chwili obecnej w Bulls Chris Duhon. Specjalista od zadań defensywnych pokazał się z zupełnie innej strony notując 34 punkty przy rewelacyjnej skuteczności z gry - 11/16. - Rzucałem z wolnych pozycji, czułem swój rytm. Będąc jedynym obrońcom w meczu miałem więcej pewności siebie i wiedziałem, że mogę grać bardziej agresywnie. - mówił Duhon. Drugim z bohaterów był niewątpliwie ekspert od wsadzania piłki do kosza Tyrus Thomas, który 13 ze swoich 15 punktów zdobył w ostatniej kwarcie. Było to pierwsze zwycięstwo Byków na parkiecie w Golden State od 1998 roku, czyli ostatniego sezonu z Michaelem Jordanem w składzie.

W starciu gigantów z Litwy (Zydrunas Ilgauskas - 221 cm) i Chin (Yao Ming - 229 cm) lepszy okazał się Azjata, który poprowadził Houston Rockets do 5 kolejnej wygranej i 9 w ostatnich 10 grach. Podstawowy środkowy Zachodu podczas zbliżającego się Meczu Gwiazd zapisał na swoim koncie 22 punkty i 12 zbiórek, co było jego 30 double-double w sezonie. Gospodarze dominowali przede wszystkim na deskach zbierając aż o 20 piłek więcej od rywali (55-35). Wśród Kawalerzystów brylował jak zawsze LeBron James z 32 punktami na koncie. Najlepszy strzelec NBA był jednak osamotniony w swoich poczynaniach, w związku z czym Cavs przegrali dopiero po raz 2 w ostatnich 14 grach.

Wyniki ligi NBA

Philadelphia 76ers ? Miami Heat 101:84

(A. Iguodala 25, A. Miller 21, W. Green 14 ? D. Wade 19, D. Wright 16 (10 zb), M. Blount 15 (10 zb))

Houston Rockets ? Cleveland Cavaliers 92:77

(Y. Ming 22 (12 zb), R. Alston 17, S. Battier 15 ? L. James 32, L. Hughes 13, Da. Jones 9)

Golden State Warriors ? Chicago Bulls 108:114

(M. Ellis 25, B. Davis 22, A. Harrington 20 ? C. Duhon 34, J. Smith 27, T. Thomas 15)

Komentarze (0)