Tak naprawdę to było ważne spotkanie dla obu zespołów. Co prawda lublinianie nie mieli już żadnych szans na opuszczenie ostatniego miejsca w tabeli TBL, ale za cel obrali sobie godne pożegnanie z sezonem. Z kolei koszykarze Anwilu doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że nadal zachowują szanse na zajęcie trzeciego miejsca przed fazą play-off.
Włocławianie, czysto teoretycznie, zadanie do wykonania mieli banalnie proste. Aby myśleć o tym, by wskoczyć na podium, musieli przede wszystkim pokonać u siebie outsidera ligi - Start Lublin. Zadanie wydawało się proste i było proste. Gospodarze nie mieli właściwie żadnych problemów w tej batalii.
W zasadzie tylko początek spotkania był nerwowy w wykonaniu drużyny Anwilu. Lublinianie utrzymali względnie dobrą skuteczność i przewaga włocławian przez 10 minut znacząca nie była. A momentami nawet to goście prezentowali się na boisku nieco lepiej od rywala, ku zaskoczeniu miejscowych kibiców.
Koszykarze Anwilu dosyć szybko jednak opanowali nerwy. Już w drugiej kwarcie ich gra zaczęła się zazębiać. Tuż przed przerwą przewaga miejscowych sięgnęła 14 punktów. I od tego momentu, aż do ostatniej syreny w meczu, rosła. W czwartej kwarcie osiągnęła najwyższe rozmiary, bo aż 27 punktów. Koszykarze Startu, jak wiele razy już w tym sezonie, byli po prostu bezradni.
Dzięki temu, że w niedzielę w Radomiu w starciu z miejscową Rosą porażkę ponieśli zawodnicy Polskiego Cukru, Anwil przed startem fazy play-off wskoczył na trzecie miejsce. W kolejnej fazie zmierzy się z King Wilkami Morskimi Szczecin.
Anwil Włocławek - Start Lublin 93:67 (21:18, 27:18, 16:9, 29:22)
Anwil: Bristol 16, Andjusić 15, Stelmach 14, Diduszko 13, Łączyński 9, Chyliński 8, Jelinek 8, Dmitriew 6, Skibniewski 2, Marchlewski 2, Hanke, Tomaszek.
Start: Trojan 16, Kellogg 13, Jeftić 11, Małecki 7, Grzeliński 6, Popović 5, Czujkowski 5, Salamonik 2, Kowalski 1, Ciechociński 1, Hałas, Myśliwiec.