Curry znów kontuzjowany! Warriors o krok od awansu!

AFP / Shaun Livingston zastępuje w pierwszej piątce kontuzjowanego Stephena Curry'ego
AFP / Shaun Livingston zastępuje w pierwszej piątce kontuzjowanego Stephena Curry'ego

Stephen Curry skręcił kolano w ostatniej akcji pierwszej połowy, lecz mimo tego jego zespół po kapitalnej trzeciej kwarcie i rekordowej liczbie trafionych trójek pokonał Houston Rockets 121:94. Wojownicy prowadzą w serii już 3-1.

Zaledwie 19 minut spędził w grze Stephen Curry. Lider Golden State Warriors dopiero co wrócił po kontuzji stopy, a już nabawił się kolejnego urazu! W ostatniej akcji pierwszej połowy Curry poślizgnął się i nienaturalnie upadł na parkiet, doznając urazu kolana w prawej nodze. Snajper GSW pojawił się na rozgrzewce przed początkiem drugiej połowy, lecz po chwili ze spuszczoną głową wrócił do szatni i już się nie pojawił z powrotem.

Mimo tak fatalnego zbiegu okoliczności, Wojownicy pokazali charakter i rozegrali kapitalną drugą połowę. Co więcej, trafili 21 rzutów trzypunktowych, co jest najlepszym wynikiem w historii playoff NBA. Aż osiem trójek goście trafili w decydującej, trzeciej kwarcie. Duet Klay Thompson-Draymond Green w tej odsłonie zdobył w sumie 23 punkty, trafiając siedem trójek.

Trzecią kwartę Wojownicy wygrali aż 41:20 i odskoczyli Rakietom na kilkanaście punktów przewagi. W czwartej odsłonie przewaga urosła nawet do 31 punktów. W samej końcówce Brandon Rush trafił na 121:90, ustanawiając rekord celnych trójek.

Spotkanie w Toyota Center miało dziwny przebieg. Paradoksalnie Rockets lepiej spisywali się w pierwszej połowie, kiedy na parkiecie znajdował się Curry. Kapitalnie funkcjonował duet James Harden-Dwight Howard, a z ławki świetne zmiany dawał Michael Beasley. Gospodarze prowadzili nawet 43:36, a Warriors grali słabo - popełnili mnóstwo fauli i nie mogli znaleźć swojego rytmu gry.

Wydawało się, że absencja Curry'ego w drugiej połowie pomoże gospodarzom. Tymczasem ci kompletnie zatracili argumenty, które kilkanaście minut wcześniej pozwalały im prowadzić z mistrzami NBA. Z pola widzenia zniknął Harden, a inni również nie podjęli rękawicy rzuconej przez GSW. Dodatkowo, wcześniej kontuzji doznał Patrick Beverley, podstawowy gracz Rockets.

Thompson z 23 punktami był liderem GSW, oczko mniej zapisał na swoim koncie ubiegłoroczny MVP finałów Andre Iguodala. Howard rozpoczął od 7/7 z gry i ostatecznie wywalczył 19 punktów - najwięcej w zespole gospodarzy.

Piąty mecz odbędzie się w Oakland. Zaplanowano go na najbliższą środę.

Houston Rockets - Golden State Warriors 94:121 (29:29, 27:27, 20:41, 18:24)

Rockets: Howard 19, Harden 18, Beasley 17, Brewer 10, Terry 9, Motiejunas 8, Ariza 8, Beverley 2, Harrell 2, Capela 1, McDaniels 0.

Warriors: Thompson 23, Iguodala 22, Green 18, Barnes 12, Livingston 9, Speights 7, Barbosa 7, Curry 6, Bogut 6, Clark 5, Rush 3, Ezeli 3, McAdoo 0.

Stan rywalizacji: 3-1 dla Warriors

Komentarze (1)
avatar
Andre.
25.04.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No Curry No Party.