Pod koniec września minionego roku Aleksander Czyż związał się miesięczną umową z Giorgio Tesi Group Pistoia. Działacze ściągnęli reprezentanta Polski w miejsce kontuzjowanego Marcusa Thorntona.
Zawodnik od tego czasu zdążył rozegrać pięć spotkań w nowych barwach. Z każdym kolejnym meczem skrzydłowy się rozkręcał, udowadniając, że drzemie w nim spory potencjał. Polak w tamtym czasie przeciętnie na parkiecie spędzał 19 minut, zdobywając 10,4 punktu i cztery zbiórki.
Czyż dał działaczom solidy argument do tego, aby przedłużyli z nim kontrakt do końca sezonu. Ostatecznie udało się sfinalizować negocjacje. Z każdym kolejnym miesiącem reprezentant Polski zyskiwał w oczach trenera i zaczął odgrywać coraz większą rolę w zespole.
- We Włoszech czuję się znakomicie - mówił swego czasu Czyż, dla którego miniony sezon w PGE Turowie Zgorzelec był bardzo nieudany. Teraz w słonecznej Italii odbudowuje swoją pozycję na rynku.
Robi to znakomicie, bo jego statystyki na poziomie 11,4 punktu i 5,5 zbiórki mogą robić wrażenie. Czyż jest niemal pewnym kandydatem do gry w reprezentacji Polski. Do Włoch na mecz z Banco di Sardegna Sassari wybrał się Mike Taylor, szkoleniowiec Biało-Czerwonych.
Skrzydłowy nie miał najlepszego dnia (zaledwie 5 punktów), ale za to jego drużyna odniosła bardzo ważne zwycięstwo w kontekście awansu do play-offów.
ZOBACZ WIDEO Sebastian Nowak: To był mój pierwszy strzał głową od kiedy...
{"id":"","title":""}