Jerel Blassingame w czwartkowy wieczór w Arenie Toruń rozegrał znakomite zawody. To on dał sygnał zespołowi ze Słupska do ataku od samego początku meczu. Już po kilku minutach goście prowadzili 14:5 i opiekun gospodarzy zmuszony był poprosić o czas. Niemal każda przechodziła przez ręce "Blassa", który świetnie kontrolował tempo gry.
Doświadczony rozgrywający dokonywał trafnych wyborów w ataku. Decydował się na indywidualne próby, ale także kreował pozycje dla innych. Jego podania koledzy zamieniali na punkty. Już do przerwy zawodnik Energi Czarnych Słupsk miał 17 punktów (6/8 z gry, 2/2 za jeden) i trzy asysty.
Jacek Winnicki, szkoleniowiec Polskiego Cukru Toruń, przyznał na konferencji prasowej, że jego podopieczni nie za bardzo mieli sposób na powstrzymanie "Blassa" w pierwszej połowie.
- Nie ma co ukrywać, że jest to gracz klasowy. W pierwszej odsłonie mocno skaleczył nas Blassingame, który zdobył 17 punktów. Po przerwie dodał jeszcze siedem oczek, co łącznie dało mu 24. W końcówce zebrał on bardzo ważną piłkę w ataku, mimo że byli tam nasi podkoszowi. To dość niespotykane. W drugim meczu musimy go zatrzymać - wyjaśnił Winnicki.
W drugiej połowie Blassingame już tak skuteczny nie był, ale nadal dobrze prowadził grę Czarnych Panter, które odniosły bardzo cenne zwycięstwo. Słupszczanie wygrali 90:87 i przejęli atut własnego parkietu.
W czwartek kompletnie bezproduktywny był Danny Gibson, jeden z najlepszych zawodników sezonu zasadniczego. Lider Twardych Pierników zdobył zaledwie siedem punktów, trafiając dwa z dziesięciu rzutów z gry! Blassingame w tym meczu był od niego o klasę lepszy, jakby chcąc pokazać ekspertom, że mylili się przy wyborze najlepszej piątki sezonu zasadniczego.
- To jest klasowy zawodnik. Mimo że ma swoje lata na karku, to nadal ma to ekstra doładowanie. Potrafi "depnąć". W pierwszej kwarcie wyglądał tak jakby z rakiety był wystrzelony. Coś niesamowitego. Mijał, robił co chciał. Gdybyśmy za nim nie nadążali, to on odwróci się i zacznie krzyczeć. Lepiej go nie denerwować - przyznał Grzegorz Surmacz, skrzydłowy Czarnych Panter.
Ze znacznej lepszej strony po stronie Twardych Pierników pokazał się za to Tomasz Śnieg, który jeszcze w grudniu reprezentował barwy Energi Czarnych. Polski rozgrywający zdobył 13 punktów i miał trzy asysty.
- Zagrał świetne zawody. Cieszę się, że Tomek tak dobrze odnalazł się w ekipie z Torunia. W tym meczu wyglądał jak pierwszy rozgrywający. Dobrze zastąpił Danny'ego Gibsona - skomentował Donaldas Kairys, opiekun Czarnych Panter.
Karol Wasiek z Torunia
ZOBACZ WIDEO Kurski: mecze kadry to nasze święto (źródło TVP)
{"id":"","title":""}