Robert Witka przypomniał o sobie

Play-offy to czas weteranów - potwierdzeniem tych słów był bardzo dobry występ doświadczonego Roberta Witki, skrzydłowego Rosy Radom, w pierwszym ćwierćfinałowym meczu z Polfarmexem Kutno.

Piotr Dobrowolski
Piotr Dobrowolski

W piątkowy wieczór Rosa zrobiła pierwszy krok w kierunku awansu do półfinału Tauron Basket Ligi, pokonując Polfarmex 76:66. Jednym z bohaterów gospodarzy i najlepszym strzelcem tego spotkania był Robert Witka. Przez blisko 29 minut spędzonych na parkiecie uzyskał 19 punktów (skuteczność 8/12 z gry, w tym 2/2 z dystansu) oraz miał sześć zbiórek, cztery asysty i przechwyt.

Przypomniał zatem mocno o sobie, a po ostatniej syrenie w jego stronę płynęły gratulacje i słowa uznania nie tylko od kolegów z drużyny i trenera Wojciecha Kamińskiego, ale również od rywali.

Po zakończeniu pojedynku doświadczony koszykarz bardzo skromnie mówił o swoim występie. - Raz ja, raz inni, ale ważne, że trafiamy i wygrywamy - powiedział. Wyraził jednocześnie podziękowania dla kibiców, którzy w dużej liczbie stawili się na trybunach i głośnym dopingiem zagrzewali do boju swoich pupili. - Teraz to jest czas szczególny i bardzo potrzebujemy tego wsparcia - nie ukrywał były reprezentant Polski.

Pierwsze dwa starcia z ekipą z Kutna i, w przypadku wygrania serii, również dwa początkowe w półfinale, radomski zespół rozegra na własnym parkiecie. Stało się to dzięki zwycięstwu nad Polskim Cukrem w ostatniej kolejce sezonu zasadniczego. - W tym roku przystępowaliśmy do rozgrywek w roli faworyta. Robiliśmy swoje, chcieliśmy ten ostatni mecz wygrać, nie kombinować, tylko tak jak się ułoży, to grać. Niezależnie na kogo trafimy, czujemy się już silną i dojrzałą drużyną - zaznaczył podkoszowy.

ZOBACZ WIDEO Czas na finał TBL. Powtórka sprzed roku (źródło TVP)
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×