Robert Witka: Przy porażce nie mielibyśmy już czego szukać

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski

Play-offy to czas weteranów - tę maksymę po raz kolejny potwierdził 34-letni skrzydłowy Rosy Radom, który w drugim meczu z Anwilem Włocławek zagrał niczym profesor. Zdobył 19 punktów, trafiając kluczowe rzuty z dystansu w czwartej kwarcie.

Po bardzo ciekawym i emocjonującym meczu, pełnym twardej, męskiej walki i często nieczystych zagrań, Rosa pokonała Anwil 82:65 i wyrównała stan rywalizacji w półfinale Tauron Basket Ligi.

Sędziowie ukarali zawodników obu drużyn kilkoma przewinieniami technicznymi. Boisko za dwa takie zagrania musiał opuścić Igor Zajcew. - Tak się gra, to są play-offy - skomentował Robert Witka, który nie ukrywał ulgi po ostatniej syrenie. - Dobrze, że wygraliśmy, bo przy porażce nie mielibyśmy już za bardzo czego szukać - przyznał.

Rywalizacja przenosi się teraz do Hali Mistrzów, gdzie rozegrane zostaną przynajmniej dwa kolejne mecze. - Nadzieja więc pozostała, jedziemy do Włocławka, gdzie spotkamy się pewnie z taką presją, z jaką jeszcze nie mieliśmy do czynienia w tym sezonie. Publiczność jest tam bardzo głośna, więc musimy być mentalnie bardzo dobrze przygotowani do tych spotkań. Będziemy szukali swoich szans. Anwil jest bardzo dobrym zespołem, szczególnie u siebie - podkreślił 34-latek.

ZOBACZ WIDEO 25. mistrzostwo Polski koszykarek Wisły Can-Pack Kraków (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Doświadczony koszykarz był drugim najlepszym strzelcem sobotniego pojedynku. Zdobył 19 punktów przy skuteczności 7/11 z gry (w tym 5/9 z dystansu!). Ponadto miał dwie zbiórki, asystę, przechwyt i blok, co złożyło się na eval na poziomie +20. Jego "trójki" w czwartej kwarcie okazały się kluczowe dla rezultatu konfrontacji - przechyliły szalę zwycięstwa na stronę radomskiej drużyny.

Skrzydłowy rozpoczynał w Anwilu swoją seniorską karierę. - Zawsze, gdy gra się przeciwko klubom, w których spędziło się jakąś część życia, a tam spędziłem najwięcej do tej pory, są dodatkowe emocje - odpowiedział, zapytany o podejście do spotkań z Rottweilerami. - Ale teraz już nie ma takiej adrenaliny, jak wtedy, gdy przyjeżdżałem do Włocławka krótko po zmianie barw klubowych - dodał.

We wtorkowy wieczór odbędzie się trzeci mecz w tej serii. Rosę czeka nie lada wyzwanie, bowiem rywale w swojej hali w tym sezonie jeszcze nie przegrali. - Anwil dobrze gra strefą i zamyka nam pewne opcje w ataku. Z drugiej strony, jak "siądzie" rzut, to pewność siebie jest większa i lepiej nam się gra. Myślę, że kluczowa będzie dyspozycja dnia oraz to, jak sobie poradzimy w tej gorącej hali - Witka podał klucz do ewentualnego sukcesu.

Komentarze (0)