Rosa Radom była kolejnym zespołem, który próbował "podjąć rękawicę" i przerwać znakomitą passę zielonogórzan na własnym parkiecie. "Twierdza Zielona Góra" po raz ostatni padła... 11 czerwca 2014 roku! Wówczas PGE Turów Zgorzelec pokonał Stelmet BC 72:60 i zdobył mistrzostwo Polski.
Jednak na zwycięstwo w pierwszym spotkaniu finałowym podopieczni Saso Filipovskiego musieli się sporo napracować. Co prawda przez większą część meczu prowadzili, ale w czwartej kwarcie radomianie podkręcili tempo po obu stronach parkietu i byli o krok od wygranej.
- Do tej pory normalnie wygrywaliśmy i w ostatnich kwartach nie było tak ciężko. Kiedy nagle doszło do takiej sytuacji, zrobiło się nerwowo - przyznał na konferencji prasowej Saso Filipovski.
ZOBACZ WIDEO 25. mistrzostwo Polski koszykarek Wisły Can-Pack Kraków (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Jeszcze na 30 sekund przed końcem goście po celnym rzucie C.J. Harrisa prowadzili 67:66, ale wówczas ekipę gospodarzy uratował Dee Bost, który był rewelacyjnie dysponowany tego dnia. Amerykanin zdobył 26 punktów i był jednym z głównych architektów zwycięstwa Stelmetu BC.
W dogrywce znów radomianie mieli szansę wyjść na prowadzenie, ale w samej końcówce zabrakło im nieco opanowania, a także szczęścia.
- Szkoda, bo w pierwszej dogrywce mieliśmy szansę, by ten mecz rozstrzygnąć na naszą korzyść. Teraz nie ma sensu obwiniać kogoś za jedną akcję - zauważył Wojciech Kamiński, opiekun Rosy Radom.
Jeśli Stelmet BC Zielona Góra pokona w sobotę zespół Rosy Radom, to odniesie 44. zwycięstwo z rzędu na własnym parkiecie w rozgrywkach Tauron Basket Ligi. Czy ta sztuka uda się podopiecznym Filipovskiego?