Co prawda Amerykanin czwartkowy mecz zaczął na ławce rezerwowych, ale ten fakt nie przeszkodził mu w tym, aby być najlepszym strzelcem w drużynie. Dee Bost zdobył aż 26 punktów (5/9 za dwa, 3/9 za trzy, 7/9 za jeden), sześć zbiórek i sześć asyst.
To złożyło się na eval na poziomie "25" (najwyższy w całym meczu). Zawodnik, co wyliczyli statystycy z Pulsu Basketu, dorównał występowi Qyntela Woodsa z sezonu 2008/2009.
W sobotnim spotkaniu Bost potwierdził swoją dobrą dyspozycję. Już do przerwy miał na swoim koncie siedem oczek. Jedna z akcji będzie z pewnością pretendować do miana najlepszej w tych finałach. Koszykarz przechwycił piłką na własnej połowie i rozpędzony wpakował ją do kosza z wielkim impetem.
Amerykański combo-guard w całym spotkaniu zdobył 15 punktów i znów był najskuteczniejszym zawodnikiem Stelmetu BC.
Zobacz wsad Dee Bosta: